Inteligentna kokietka
Już od wczesnej młodości uwielbiała kokietować i flirtować, a do życia jak powietrza potrzebowała podziwu. Mogła być niezwykle inteligentną i oczytaną, jednak by liczyć się dla mężczyzn, musiała przyciągać spojrzenia. "Wiem, że się podobam, wiem, że mię chwalą. W każdym kole mam jakąś oddaną mi osobę, która powtarza mi, co o mnie mówią, Nie jest trudno się podobać, trzeba tylko nie być szczerą. Na zewnątrz przedstawiam, jak powiedział T. połączenie zimnej rozwagi z namiętnością. To dobrze, bo w rzeczywistości jestem sentymentalna i nawet egzaltowana. Ani mądra, ani niezwykła, tylko smutna. Pociesza mię, gdy się podobam - dlatego kokietuję ludzi. Nigdy nie jestem szczera i to jest tajemnicą mego powodzenia" - notowała w "Dziennikach" kilkunastoletnia wówczas Zofia, która po ukończeniu pensji Anieli Hoene została "panną na wydaniu".
O studiach nie miała co marzyć, gdyż jej rodzice: geograf i publicysta Wacław Nałkowski i Anna (z domu Safrankova) od zawsze zmagali się z brakiem pieniędzy. Zofia ubolewała, ponieważ od zawsze uwielbiała się uczyć i obdarzona była "tęgim umysłem". Skoro jednak czekało ją życie małżeńskie, szukała jego plusów (polepszenie statusu materialnego, a co za tym idzie - więcej środków na eleganckie stroje czy wyjścia do teatru). Nałkowska miała jednak przekonanie, że jej partnerem życiowym nie może zostać mężczyzna, który "niczym nie imponuje".