Wykształcona zdrajczyni
Po jakimś czasie wyjechała do stolicy, gdzie kontynuowała naukę. Została magistrem historii sztuki i w czerwcu 1951 roku rozpoczęła pracę jako asystentka w Państwowym Instytucie Badania Sztuki Ludowej i Folkloru. Kilkanaście miesięcy później została rozpoznana i aresztowana przez UB. Warszawski sąd skazał ją w 1953 roku na dożywocie, ale ostatecznie wyszła z więzienia po pięciu latach. Podczas pobytu za kratami ponownie dała o sobie znać jej zdradziecka natura - była agentką celną.
W 1959 roku, już jako "Katarzyna", zaczęła swoją czteroletnią współpracę z kontrwywiadem UBP. W latach 60. pracowała kolejno w: Centrali Importu i Eksportu Chemikaliów, Państwowym Instytucie Wzornictwa Przemysłowego, Orbisie i Centrali Importowo-Exportowej "Foto-Kino-Film". Ale szczęśliwa nie była. Miała kłopoty z synem, który nie dość, że nie poznał ojca, to jeszcze nosił jej panieńskie nazwisko. Ludzie, dowiedziawszy się, z kim mają do czynienia, natychmiast zrywali z nią kontakt, a syna potępiali za zbrodnie rodziców. "Młodzieniec już wie" - pisze Kąkolewski - "że jest napiętnowany jakby grzechem pierworodnym".