Próba otrucia?
W jednym z artykułów stawia pan tezę, że Zbigniewa Herberta bezpieka próbowała otruć.
Ta dość dziwna sytuacja miała miejsc podczas zjazdu Związku Literatów Polskich, gdy opozycja na czele z Herbertem przygotowywała się do przejęcia władzy w związku. Herbert, który napił się wody w pewnym momencie zasłabł, zatruł się, co potem uznał za efekt działalności SB. Trudno wykluczyć, że tak było, bo jest poszlaka, że Służba Bezpieczeństwa ostatecznie udaremniła te działania opozycji w ZLP, ale z drugiej strony nie ma dokumentu, który mógłby to potwierdzić. Dodajmy jednak, że po takich działaniach przestępczych SB nie zostawiała śladów na papierze.
W PRL władza szykanowała Herberta na różne sposoby. Wypuszczono go na przykład na Zachód - na festiwal, jak pisała SB, o obliczu antysocjalistycznym - by utrącić ekranizację dwóch jego nowel i tym samym uderzyć go finansowo. Tajemniczą historią była też próba doprowadzenia do tego, by Herbert w stanie nietrzeźwym jechał samochodem, by go potem tym kompromitować przed opinią publiczną. Również próbowano zarzucać mu pijaństwo po tym jak raz w Wytwórni Filmów Dokumentalnych Herbert wchodząc tam podał się za wiceministra kultury. SB chodziło o skazanie Herberta za to i następnie podanie tej informacji do wiadomości publicznej. Poza tym podsłuchiwano go, otaczano agentami, stale obserwowano jego działalność.