Proza historyczna i historie alternatywne
Pierwsza rzecz, która zaskakuje czytelnika to pański styl: rzeczowy, żywy, dynamiczny. Opisywane przez pana wydarzenia wciągają. Nie chciałby pan spróbować swoich sił jako twórca powieści?
Mariusz Wołos (na zdj.): Jestem przedstawicielem historii akademickiej i chyba takim już pozostanę. Historyk, który włada warsztatem, ma jednak pewne ograniczenia. Mówiąc krótko - może napisać tyle, na ile pozwalają mu dostępne źródła. Wybieganie dalej jest możliwe, ale z wyraźnym zastrzeżeniem, że są to jedynie hipotezy. [...]
Co pan myśli o prozie historycznej? Upraszczanie, naginanie historii i podporządkowywanie jej choćby "pokrzepieniu serc" wyrządziło więcej dobrego czy złego polskiej nauce?
Mariusz Wołos: Jeżeli chodzi o polską naukę, to zrobiło wiele złego. "Krzyżacy" Henryka Sienkiewicza przedstawiają spaczony obraz zakonu krzyżackiego. Badania historyków dowiodły, że poza żądzą podbojów, przedstawioną przez Sienkiewicza czy w zekranizowanej wersji przez Aleksandra Forda, zakon zakładał miasta i zamki, wprowadzał nowy sposób uprawy roli, gospodarczo rozwijał nasze ziemie północne itd. Trochę boję się tych wizji, które dziś są nadal popularne. Podobnie z "historią alternatywną", snującą wizję dziejów, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, ale teoretycznie mogła się wydarzyć, przez co miesza młodym ludziom w głowach. To zawsze niebezpieczne. [...]