Najnowsza powieść Anny Kańtoch ukazała się w serii wydawnictwa Powergraph Kontrapunkty, mającej promować literaturę gatunkowego pogranicza, wymykającą się próbom odgórnego szufladkowania. I pasuje tam wprost idealnie. Stanowi też świadectwo niezwykłych i do tej pory chyba nie w pełni wykorzystywanych umiejętności autorki, a może dowód jej pisarskiej ewolucji? Z pozycji czytelnika przesądzić nie sposób. W każdym razie, jeśli sięgnięcie po Czarne, kierując się sympatią do jej dotychczasowej twórczości, z pewnością przeżyjecie zaskoczenie, najnowsza powieść w niczym bowiem nie przypomina poprzednich.
Czarne od pierwszych stron uwodzi przepięknym językiem i wykreowanym za jego pomocą nastrojem. Atmosferą niepewności, nostalgii, tajemnicy. Bohaterka, której imienia nie poznajemy, zabiera nas w niezwykle osobistą podróż do świata swoich dziecięcych wspomnień. Świata, do którego pragnęłaby powrócić, by odzyskać spokój i pewność, bezpowrotnie utracone pewnego lata, gdy miała czternaście lat i spędzała wraz z rodziną wakacje w tytułowej miejscowości, jak co roku. Tamtego lata z dziecka stała się kobietą. Dorosłość zaś przyniosła ze sobą nie tylko pierwszą miłość, ale i świadomość pewnych faktów, które okazały się zbyt trudne do udźwignięcia.
Czarne to powieść wielowarstwowa, pełna zagadek. W trakcie szarpaniny bohaterki z rzeczywistością czytelnik zaczyna sobie zadawać coraz to nowe pytania, z których pozornie najważniejsze brzmi: co właściwie wydarzyło się w Czarnem? Pozornie, bo w miarę rozwoju historii okazuje się, że w świecie przedstawionym wątpliwe jest właściwie wszystko: miejsce, w którym rozgrywa się akcja, czas, tożsamość bohaterów. Fakt, że bohaterka jest - prawdopodobnie - chora psychicznie, wcale nie ułatwia znalezienia odpowiedzi na fundamentalne dla interpretacji utworu pytania: kto?, gdzie?, kiedy?
Misterna konstrukcja tej kameralnej powieści, precyzja, z jaką rozrzucone zostały w treści subtelne wskazówki, mające naprowadzić odbiorcę na odpowiedzi, wymaga naprawdę uważnego obcowania z tekstem.Jest to o tyle paradoksalne, że za pierwszym razem po prostu się go pochłania, dając się porwać nastrojowi, uwieść językowi, opleść tajemnicom. Pragnąc odpowiedzi. Tym razem intryga kryminalna jest co prawda zaledwie wątkiem pobocznym, jednak dotarcie do ostatniej kropki uświadamia, że, po pierwsze, możliwe jest udzielenie na każdą z powieściowych zagadek wielu odpowiedzi, z których każda będzie tak samo dobra, a po drugie, trzeba przeczytać całość ponownie, spokojniej.
Czarne jest jednak powieścią tak dobrą, że ponowna jej lektura to prawdziwa przyjemność. Dlatego, o ile macie ochotę na niezwykłe literackie doświadczenie, a nie kolejny fantastyczny szablon, to po zapoznaniu się z Czarnem będziecie zaskoczeni, ale też niewątpliwie usatysfakcjonowani. Moim zdaniem jest to najlepsza powieść w dorobku Anny Kańtoch i jedna z najlepszych, jakie dane mi było przeczytać w ostatnich latach.