Życie, literatura, śmierć
"Nowicjusz sięgający po książki Bernharda odkrywa ze zdziwieniem, że jego proza jest oparta na jednym, powracającym w wariacjach temacie. Jego typowy bohater to geniusz, rozdarty pomiędzy pragnieniem doskonałości a świadomością nieosiągalności ideału. To cierpiący na impotencję twórca, niezdolny znaleźć ujścia dla swoich przenikliwych sądów. Krytyczny, wyniosły, złośliwy, tkwi głęboko w swoich żalach i pretensjach. Widząc własną niemoc, rzuca oskarżenia i inwektywy przeciwko rodzinie, państwu, politykom, wiedeńskiemu Burgtheater, nadętej elicie intelektualnej, niekompetencji lekarzy, przemocy nauczycieli i kościoła. Niezdolny wykonać własnego zadania, skarży się na otoczenie" - pisała Anna Arno w cytowanym portrecie pisarza.
Karol Franczak zastanawiał się z kolei w "Tygodniku Powszechnym" czy pisanie nie było dla Bernharda rodzajem wariactwa, które chroniło go przed obsesjami i popadnięciem w szaleństwo, które fundował swoim postaciom: "Literatura stawała się sposobem na przetrwanie, jedyną bronią w walce ciała z umysłem, zdrowia z chorobą płuc, która sprawiła, że umarł w 1989 r. Rozważania nad śmiercią nie przeszkadzały Bernhardowi cieszyć się życiem. Wiedzę i doświadczenie żywych stawiał wyżej niż gest samobójcy. Dopóki pisał, był. A raczej, dopóki mówili jego bohaterowie. Jak we wspomnieniach pisała Elfriede Jelinek: "oddech, którego wciąż mu brakło, musiał na trwałe zapisać w książkach"."
Thomas Bernhard zmarł 12 lutego 1989 roku w swym domu w Ohlsdorfie. Miał 58 lat. O jego śmierci poinformowano dopiero po pogrzebie. Pochowano go w wiedeńskim Grinzingu, obok Hedvig Stavianicek i jej męża. Ostatnią wolą Bernharda było zakazania wystawiania jego sztuk na terenie Austrii oraz publikacji niewydanych wcześniej dzieł.
_**Oprac. Grzegorz Wysocki, WP.PL.**Przy pisaniu korzystałem m.in. z PAP oraz artykułów w "Dwutygodniku" i "Gazecie Wyborczej". Więcej na temat "Moich nagród" czytaj w recenzji w naszym serwisie ._