Przyczyna upadku: rozbuchany popęd seksualny?
Ostatnie pieniądze Zajdlowa wydała najpierw na leczenie, a następnie na pogrzeb męża. Bezrobotna kobieta zajęła się hafciarstwem i usługami krawieckimi, ale pieniądze były z tego niewielkie, więc ciągle borykała się z długami. Zajdlowa zaczęła się staczać po równi pochyłej...
Zdaniem prasy przyczyny jej ostatecznego upadku tkwiły jednak nie w biedzie, lecz w... "dużej popędliwości na tle seksualnym". Jak czytamy w "Głosie Porannym": "Po śmierci męża przez pewien czas żyła wstrzemięźliwie, lecz w ostatnich latach zaczęła objawiać wielkie zainteresowanie mężczyznami".
"Gazeta napisała prawdę, pomyliła jednak skutek z przyczyną" - pisze w książce Janicki - "Kluczem do wyjaśnienia degeneracji Zajdlowej nie był żaden rozbuchany popęd, lecz samotność. Kobieta desperacko, wręcz bezmyślnie poszukiwała towarzystwa, zainteresowania, chwili czułości. W robotniczej dzielnicy nie brakowało mężczyzn gotowych spędzić noc u boku młodej wdówki, żaden jednak nie garnął się do opieki nad biedną wdową z dzieckiem".