Usta zimne jak lód
Dzień 8 listopada 1932 r. niespełna 6-letnia Swietłana zapamiętała na całe życie. Tego dnia usłyszała o strasznym nieszczęściu, które spotkało jej matkę (na zdjęciu). Ojciec ani nikt z rodziny nie wyjaśnił dziewczynce, co się właściwie stało. Dopiero nazajutrz Swieta zobaczyła martwą Nadieżdę w otwartej trumnie i złożyła ostatni pocałunek na wargach zimnych jak lód.
Gazety podały, że żona wodza zmarła na zapalenie wyrostka robaczkowego, które przerodziło się w zapalenie otrzewnej. Taką wersją Swietłana żyła przez 10 lat, dopóki nie zobaczyła artykułu w angielskim tygodniku. W rzeczywistości Nadieżda Alliłujewa została znaleziona w kałuży krwi z małym pistoletem w ręku. Dorosła Swietłana nie wierzyła w samobójstwo matki. W książce De Robien pojawia się sugestia, że Stalin zlecił morderstwo żony po kłótni na bankiecie. Prawda nigdy nie wyszła na jaw.