"Za takie czyny idzie się do piekła". Pokazali, co zrobiło 31 "prawdziwych Polaków"
"Wstydźcie się" - piszą pracownicy Fundacji Olgi Tokarczuk i publikują zdjęcia odesłanych, zniszczonych książek noblistki. "Jeśli myślicie, że nadsyłając anonimowo książki, pozostajecie anonimowi – mylicie się" - grzmi w mocnym wpisie fundacja.
Na początku czerwca ukazał się wywiad Olgi Tokarczuk dla włoskiego "Corriere della Sera". W sieci szybko zaczęły krążyć wyrwane z kontekstu i niepoprawnie przetłumaczone cytaty z noblistki, która miała - zdaniem prawicowych komentatorów - szkalować Polskę. Sprawa od początku była kuriozalna, bo larum podniesiono bez jakichkolwiek ku temu powodów. Pisało się wtedy o akcji odsyłania książek Tokarczuk - #OdeślijksiążkęOldze.
"Ta akcja nie istnieje" - oceniał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przewodniczący Rady Fundacji Olgi Tokarczuk i zarazem dyrektor instytucji Irek Grin. "Trudno odsyłać książki, których się nie ma" - skomentował w Twitterze Tomasz Lis. Okazuje się jednak, że część przeciwników Tokarczuk weszła w posiadanie książek. Fundacja pokazała, co z nimi zrobili.
Zobacz: Wrzawa po wywiadzie Olgi Tokarczuk. Michał Wypij: szkodliwa wypowiedź
Nie minął miesiąc od ukazania się wywiadu we włoskim dzienniku, a Fundacja Olgi Tokarczuk pokazała zdjęcia odesłanych książek. Opublikowano przy tym długi komentarz, w którym pada kilka mocnych stwierdzeń.
"Trudno jest zrozumieć nienawiść. Szczególnie tę, którą wykreowało kłamstwo i manipulacja. Szczególnie tę, której ofiarami padają niewinni. Przepraszamy za naiwność – wydawało nam się, że napompowana przez media akcja odsyłania książek noblistce nie znajdzie żadnego odzewu" - pisze fundacja.
"Przecież prostodusznie, ale szczerze uważaliśmy, że żyjemy w kraju ludzi myślących. Owszem, nie jesteśmy aż tak naiwni, by nie widzieć dramatycznego podziału społecznego, pogłębiającego się na skutek diabolicznego przyzwolenia na agresję wobec drugiego człowieka, podziału dożywianego nieudolnie maskowaną obietnicą bezkarności. Widzimy i przeraża nas mało subtelna próba ekshumacji skompromitowanej idei prawdziwego Polaka. Mimo to przypuszczaliśmy, że ufundowana na kłamstwie prowokacyjna akcja internetowych trolli nie znajdzie posłuchu" - przyznają współpracownicy Tokarczuk.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Piszą oni o 31 "prawdziwych Polakach", którzy odpowiedzieli na internetowy apel.
"Nie jest to liczba zatrważająca, jeśli porówna się ją do milionów sprzedanych w Polsce egzemplarzy książek Olgi Tokarczuk. Zatrważające jest coś innego. Nienawiść znalazła ujście w okrutnej przemocy wobec słów, myśli i wolności drugiego człowieka. [...] Przerażający realizm symboliczny niszczenia pamięci zbiorowej i dewastacji podstawowych wartości wolnych społeczeństw, ten chory obrzęd nienawiści, był ostatnim krokiem przed masową eksterminacją milionów ludzi. Mamy dla was złą wiadomość – za takie czyny idzie się do piekła" - grzmią oburzeni.
"Wstydźcie się" - pada we wpisie. Fundacja zaznacza, że książki, które zostały zniszczone, także trafią na charytatywną licytację. Dochód zostanie przeznaczony dla organizacji, które wspierają społeczność LGBT+.