Są obrzydliwie bogate. Ale czy szczęśliwe?
Szofer saudyjskiej rodziny królewskiej musi spełniać tylko jeden wymóg - nie może być Żydem. Nie jest ważne doświadczenie, reputacja ani nawet płeć. Kierowca musi być dyspozycyjny 24h na dobę. Nie ma mowy o urlopach, wolnych weekendach. Nie ma cię na miejscu na czas - zostajesz zwolniony. W baku pojazdu zawsze musi być paliwo, bo nigdy nie wiadomo, dokąd zechce pojechać księżniczka i jej goście. Zatrzymanie się na stacji benzynowej z klientem na tylnym siedzeniu to największy nietakt, jaki może popełnić szofer.
Jest kilka zasad, o których musi pamiętać kierowca saudyjskich księżniczek. Zawsze musi zwracać się do klienta "Wasza Wysokość". Nie może patrzeć im w oczy. Nie może odzywać się pierwszy ani odejść, dopóki nie otrzyma pozwolenia.
Larson została jedną z szoferek księżniczki Zahiry i jej dzieci. Dobiegająca czterdziestki księżniczka cieszyła się ogromnym szacunkiem ze strony męża i względną swobodą, ponieważ urodziła mu aż siedmiu synów. Była też zjawiskowo piękna: "miała szczerą, uśmiechniętą twarz o wydatnych kościach policzkowych i świetlistej, idealnie gładkiej skórze. Wszystkie jej ruchy były wyważone i pełne wdzięku. Nie miała w sobie ani cienia szorstkości czy pośpiechu" - wspomina autorka.
Następne tygodnie okazały się być prawdziwym maratonem konsumpcji, niepohamowanej pogoni za przyjemnością i luksusem...