"X-O Manowar: Cesarz": kryzys nowej władzy [RECENZJA]
Aric przebył długą drogę z Ziemi, gdzie narodził się w czasach Imperium Rzymskiego, by po latach stanąć do walki w galaktycznej wojnie. Wciągnięty w morderczy konflikt między rasami okazał się kluczem do rozwiązania wielu problemów. Ale i stworzenia zupełnie nowych.
Niesamowita epopeja Matta Kindta (scenariusz) dotarła do momentu, w którym wszystkie karty zostały wyłożone na stół. I choć mogłoby się wydawać, że w trzecim tomie "X-O Manowar" wątek Arica dobiega końca, na jaw wychodzą zupełnie nowe okoliczności i postaci dramatu.
W poprzednich albumach narracja była prowadzona liniowo, wręcz hierarchicznie, prezentując drogę przybysza z Ziemi, który został zmuszony do walki w nieswojej wojnie. Posiadacz nadzwyczajnej broni z mięsa armatniego wspinał się po szczeblach wojskowej władzy, by wreszcie stanąć u progu nowej rzeczywistości. W "Cesarzu" to on ma szansę wszystko zakończyć, zmienić i napisać od nowa.
Kindt prowadzi czytelnika jak po prostej, ale liczne wątki poboczne, widoczne w tle zjawiska społeczno-polityczne, nie pozostawiają złudzeń, że to wszystko może być jedną wielką pułapką. Obalenie cesarza wydaje się oczywistym krokiem dla Arica, ale czy taki ruch rozwiąże dotychczasowe problemy? Co właściwie zmieni? Czy wojna, w którą zaangażował się X-O Manowar, bardziej zmieniła świat, czy głównego bohatera?
Scenarzysta po mistrzowsku wplata takie pytania w widowisko z gatunku hard SF. Wciągająca, nieoczywista opowieść koresponduje z imponującymi scenami kosmicznych batalii i osobistych dramatów. Dawno żaden komiks science fiction nie zrobił na mnie takiego wrażenia pod względem wizualnym, co jest zasługą mistrzów Claytona Craina i Renato Guedesa.
"X-O Manowar" to zdecydowanie jeden z najciekawszych komiksów gatunkowych, jaki ukazuje się na polskim rynku. Wizualnie imponujący, fabularnie nieoczywisty i stawiający przed czytelnikiem kolejne wyzwania. Jedyny minus "Cesarza" – kończy się w najciekawszym momencie i trzeba uzbroić się w cierpliwość przed wydaniem "Wizygota".