Trwa ładowanie...
recenzja
02-08-2016 12:44

Występy gościnne

Występy gościnneŹródło: Inne
d3terxk
d3terxk

„Xangô z Baker Street” z pewnością zainteresuje wielbicieli przygód Sherlocka Holmesa, chociaż portret słynnego detektywa nakreślony przez Jô Soaresa znacznie się różni od wersji Arthura Conana Doyle’a. W tym przypadku nie mamy bowiem do czynienia ze zwykłą kontynuacją, lecz z brawurowym pastiszem, w którym nie brakuje ani ciekawej zagadki kryminalnej, ani sporej dawki humoru.

Akcja tej powieści toczy się w Rio de Janeiro, w końcowym okresie panowania Piotra II. To właśnie na zaproszenie brazylijskiego cesarza przybywa tam Sherlock Holmes w towarzystwie doktora Watsona, aby wyjaśnić sprawę kradzieży skrzypiec Stradivariusa. Ten cenny instrument był prezentem monarchy dla jego arystokratycznej kochanki, nie ma więc nic dziwnego w tym, że w tej sytuacji władcy bardzo zależy na dyskrecji. Jakby tego było mało, genialny detektyw próbuje wspomóc miejscową policję w wytropieniu mordercy młodych kobiet, który na miejscu zbrodni pozostawia po sobie makabryczny „podpis”. O ile dla czytelników niemal od razu oczywiste jest, że te dwie sprawy się ze sobą łączą, o tyle Sherlockowi Holmesowi dojście do takiego wniosku zajęło znacznie więcej czasu. Szybko możemy się przekonać, że mniejsza niż moglibyśmy oczekiwać skuteczność detektywa z Baker Street nie wynika jedynie z konieczności działania na obcym gruncie. Okazuje się bowiem, że Sherlock Holmes - w odróżnieniu od doktora Watsona - świetnie
mówi po portugalsku i szybko odnajduje w nowych warunkach, ale już jego umiejętności obserwacji i dedukcji (doskonale znane czytelnikom dzieł Arthura Conana Doyle’a) wcale nie są tak niezawodne...

Nie da się ukryć, że chociaż intryga kryminalna w „Xangô z Baker Street” jest niewątpliwie ciekawa i dobrze skonstruowana, to mimo wszystko nie odgrywa roli pierwszoplanowej. Jô Soares bowiem w przemyślany sposób buduje efekt komiczny, niemal na każdym kroku igrając z tradycyjnym wizerunkiem Sherlocka Holmesa, a jednocześnie w krzywym zwierciadle przedstawiając życie ówczesnych brazylijskich elit. Z zainteresowaniem możemy więc obserwować nie tylko przebieg samego śledztwa, ale także rozmaite dość zaskakujące sceny z udziałem cesarza Piotra II, burzliwe spotkania tamtejszej bohemy artystycznej czy wreszcie entuzjastyczne reakcje na występy słynnej Sarah Bernhardt (której postać jest zresztą jedną z najciekawszych w całej książce). Nie bez znaczenia dla atrakcyjności fabuły jest również naszpikowanie jej typowymi dla Brazylii motywami - angielski detektyw i doktor Watson oczywiście muszą na przykład skosztować miejscowych specjałów (z rozmaitymi efektami ubocznymi), zetkną się także z capoeirą i candomblé.
Podczas tej wyprawy z Sherlockiem Holmesem do Ameryki Południowej czytelnicy więc na pewno nie będą się nudzić, a prawdziwą wisienką na torcie jest rzeczywiście pomysłowy i zaskakujący finał tej opowieści.

d3terxk
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3terxk