Morderca i jego ukochany syn
Dzisiaj Danilo żyje w slumsach wraz ze swoim czteroletnim synem. Podobno od czterech lat Łysy już nie zabija: "Syn ciągle u taty na rękach. Tata go pilnuje, tuli, całuje. Tata się z nim bawi, pokazuje, jaki piękny może być świat. Wszystko nadaje się do zabawy: butelka, pudełko, papier. Chłopiec się śmieje. A naokoło wszyscy po cichu śmieją się z Łysego. Dziecko coś zbroi, a on cierpliwie tłumaczy malcowi, dlaczego tak robić nie wolno. Ani razu nie uderzy, nie krzyknie nawet. Ręka ojca jest zawsze bezpieczna. [...] Tylko tuli dzieciaka, głaszcze po głowie, dba, żeby był wysikany, umyty i nakarmiony.
Chyba że naćpa się szabu i odleci. A leci wysoko! Wtedy chłopca pilnuje matka. A to już inna jakość. Chłopiec biega między samochodami razem ze starszymi dziećmi. Ona takiej cierpliwości do syna nie ma. Zresztą jest często zmęczona, pedałuje na rikszy cały dzień, żeby coś zarobić. Częściej ona da dziecku jeść, taka prawda, bo ma pewniejszy zarobek. Ale niech tylko spróbuje rękę na własne dziecko podnieść. Niech no tylko Łysy to zobaczy - wstaje, nawet kiedy jest odleciany, łapie babę, taką chudą, wylaszczoną, za pióra i wyciera nią asfalt" - czytamy w "Eli, Eli".