"Cmentarz to nie salon nagrobnej kopulacji!"
Cmentarz to teren należący do miejscowego proboszcza. Księdzu, jak łatwo odgadnąć, nie bardzo odpowiadają "dzicy lokatorzy". Żali się reporterowi i fotografowi, mówiąc m.in. tak: "To ma być miejsce umarłych, a nie salon nagrobnej kopulacji, no to pojechałem z policją, by grzech stamtąd usunąć, wyrzucić nielegalnych ludzi, zamknąć ten targ narkotyków, wysprzątać to, wysprzątać, no i wyszli bez oporu, bo wiedzieli, że będą aresztowani, ale zaraz wrócili, taka nasza kultura...
...i mnożą się na tych grobach bez opamiętania, bum-bum, strach patrzeć, jak bezwstydnie zwiększają mi tu populację, Pana Boga się w ogóle nie boją, taka kultura, rodzą tu na cmentarzach, bo to przecież niejedyny zamieszkały cmentarz w naszej metropolii, spółkują wiele razy dziennie, ciągle rodzą i ciągle umierają, a na co, to ja nie wiem...
...oni, oni, a co mnie oni obchodzą, od tego jest city hall, departament socjalny, miasto im musi pomagać, oni pewnie pójdą na Cmentarz Południowy, niech się tamtejsza ochrona martwi, ja martwić się nimi nie zamierzam, dobrze wiem, kim są, ja jestem stąd...
...powstaną nowe groby, ja się w końcu uspokoję, normalnymi ludźmi się zajmę, dachy nad grobami będą zabronione, żadnej blachy, żadnych krat, altanek, koniec cmentarnego życia, koniec kopulacji, koniec!