Choroba, która kolonizuje ciało Josephine
Na pytanie dziennikarki "Wysokich Obsaców" o to, czy brzydził się ciała Josephine, reporter odpowiada: "Raczej czułem lęk przed jej cierpieniem. Że nie znajdę w sobie żadnej przestrzeni, by je pomieścić. Że po sekundzie ucieknę. Ale wiedziałem, że chcę Josephine odwiedzić i spytać, jak jej się tam żyje. W Manili, w slumsach".
Josephine Vergara urodziła się bez żadnego obrzmienia, zachorowała na polio i przez kilka lat nie mogła chodzić. W wieku 6 lat pojawił się pierwszy pryszcz, ten na pięcie. "Nie chciał zniknąć, swędział. Brakowało pieniędzy, nikt nie myślał o doktorze, nikt nie zaprowadził jej do szpitala. [...] Kiedy pierwszy bąbel był już całkiem spory, obok pojawił się drugi. Potem trzeci. Choroba zaczęła wspinać się po nodze, aż po kilku latach dosięgła twarzy" - czytamy w "Eli, Eli". I nieco dalej:
"Zna każdą purchlę na pamięć. Co kilka dni pojawia się nowa. Przez tydzień mała, potem rośnie, z czasem robi się ciężka. Zwisa. Coraz ich więcej. Końca nie widać. Ale koniec jest blisko. Tego się fotograf obawia. Nikt nie wie, co dzieje się w środku Josephine. Choroba kolonizuje ciało i nie zamierza odpuścić. Żaden lekarz chorej nie badał, nie kazał jej prześwietlić".