Mrożek - samotnik?
We wspomnieniach o Mrożku przewijają się określenia "samotnik", "trudny w kontakcie", ktoś mówił nawet o "autyzmie" Mrożka. Jak to wyglądało naprawdę? Dlaczego ludzie którzy cenili Mrożka, nawet się z nim przyjaźnili, tak często zrywali z nim kontakt (tak się stało np. z Wisławą Szymborską)?
"Milczenie Mrożka było legendarne" - opowiada Niemczyńska - "Krążą o tym anegdoty, np. jak na przełomie lat 50. i 60. do Warszawy przyjechał Friedrich Durrenmatt. Mrożek, wówczas początkujący dramaturg, poszedł na spotkanie z nim, ale cały czas siedział cicho, co nawet trochę zdziwiło zebranych. W końcu Konstanty Puzyna zapytał go szeptem, czy nie zadałby jednak jakiegoś pytania. Mrożek miał na to odpowiedzieć półgłosem - tak, że wszyscy go usłyszeli: "Zapytaj go: co słychać?".
Ale jest oczywiście i druga strona tej jego nieprzystępności, bo bywał też po prostu przykry i niesprawiedliwy. Szymborska akurat zerwała z nim znajomość po tym, jak w "Baltazarze" bez weryfikacji powtórzył plotki o domniemanym donosicielstwie jej byłego męża Adama Włodka. Sprawa jest złożona, bo potem się okazało, że Włodek rzeczywiście donosił. Jako ideowy komunista pisał donosy obywatelskie, pod którymi podpisywał się z imienia i nazwiska. Nie ulega jednak wątpliwości, że Mrożek wiele mu w młodości zawdzięczał".