Polacy byli nieświadomi nadchodzącej tragedii
"Jesienią 1942 roku na Wołyniu zaczęło dochodzić do coraz częstszych, choć jeszcze pojedynczych mordów na Polakach, dokonywanych przez nacjonalistów, którzy też nasilili w tym czasie antypolską propagandę wśród ukraińskiej ludności. Działacze OUN uświadamiali chłopom, że bez pozbycia się Polaków z tej ziemi nigdy nie powstanie samosijna Ukraina" - pisze autorka książki "Wołyń we krwi". I dalej:
"W 1942 roku pojedyncze napady zdarzyły się w prawie wszystkich powiatach Wołynia. Jak podaje Ewa Siemaszko, zamordowano w nich 300 osób. Mimo powtarzających się zbrodni, mieszkający na Wołyniu Polacy nie zdawali sobie sprawy z istniejącego zagrożenia i nadchodzącej tragedii. Często wiadomości o napadach traktowali z niedowierzaniem i tłumaczyli je osobistymi porachunkami. Nie dawali też do końca wiary ostrzeżeniom zaprzyjaźnionych Ukraińców".