Kości wokół studni
W 2016 roku autorzy książki wybrali się do niewielkiego muzeum historyczno-krajoznawczego w Brodach na Ukrainie. Tutaj do gimnazjum uczęszczał polski pisarz Leopold Buczkowski, pochodzący z sąsiedniej Nakwaszy. W muzealnej gablocie leży kilka jego książek, m.in. "Czarny potok", w której autor opisał historię członków samoobrony uciekających przed Niemcami i Ukraińcami. "Jednak z ekspozycji nie dowiemy się, że w marcu 1944 roku Leopold Buczkowski przeżył napad ukraińskich nacjonalistów na dominikański klasztor w niedalekim Podkamieniu. Zamordowano wtedy kilkaset osób. Wśród nich, jego dwóch młodszych braci, Tadeusza i Zygmunta" - dodają autorzy.
Zwiedzając ten klasztor, reporterzy dowiadują się od przewodnika, że klasztorna studnia, która według ich wiedzy kryje szczątki Polaków, była kiedyś składowiskiem rozmaitych śmieci. Wokół studni nadal leżą liczne fragmenty kości. "Są zwierzęce" - tłumaczy przewodnik. "Tu w czasie wojny zginęło kilkaset osób" - upierają się reporterzy z Polski. "W czasie wojny? Nie, już po wojnie - oponuje przewodnik. - NKWD urządziło w klasztorze więzienie i katownię. Przez dziesięć lat mordowali tu ludzi - wyjaśnia. O zamordowanych 12 marca 1944 roku Polakach nie pada ani jedno słowo. Tak jakby nigdy ich tu nie było. UPA na Ukrainie czci się dziś jak bohaterów."
Jakub Zagalski/ksiazki.wp.pl
W tekście znajdują się fragmenty książki "Kres. Wołyń. Historie dzieci ocalonych z pogromu" Konrada Piskały, Tomasza Potkaja i dr. Leona Popka (wyd. Fabuła Fraza, 2016).