Wzniosłe tradycje królewskiej gościnności
Władza ma tymczasem lepsze rzeczy do roboty, niż prostowanie lingwistycznych lapsusów. Przede wszystkim należy pokazać, że szanując wspomnianych ludobójców, do historii wypadałoby podchodzić dość selektywnie. Widać to choćby we Lwowie, gdzie możemy przenocować w luksusowym Citadel Inn. Na stronie internetowej tego wykwintnego hotelu przeczytamy, że został zbudowany przez Austriaków w latach 50. XIX wieku, niegdyś stanowiąc ważny obiekt militarny. I w zasadzie tyle, bo potem następuje rozwodzenie się nad "wzniosłymi tradycjami" oraz "odrodzeniu królewskiej gościnności" i "autentycznym cesarskim luksusie". Nie ma ani słowa o mniej wzniosłych tradycjach, jakie kultywowano w tym miejscu w XX wieku.
W latach 1941-1944 mieścił się tu Stalag 328, gdzie mogło zginąć nawet 148 000 więźniów, głównie żołnierzy Armii Czerwonej. Część umarła z głodu, część rozstrzelano, część zaś specjalnie zarażono tyfusem. Nikomu na tej historii zbytnio nie zależy. Niemcy wypuszczali wielu Ukraińców, m.in. by zasilili dywizje Waffen SS, co w folderach reklamowych wygląda niezbyt fortunnie. Rosja zaś również niespecjalnie dba o pamięć tego miejsca, traktując swoich jeńców jak zdrajców. Takie to są wzniosłe tradycje austriackiej cytadeli.