Każdy rodzic wie, że wcześniej czy później jego pociechy zaczynają zadawać różne trudne pytania. Niewątpliwie do kwestii, które nie jest łatwo wyjaśnić dzieciom, zaliczają się też wydarzenia z czasów II wojny światowej. Z jednej strony przecież trudno bagatelizować ogrom cierpień, których doznali ludzie w tamtym okresie, z drugiej zaś nikt nie chce, aby taka opowieść była traumatycznym przeżyciem dla syna czy córki. Właśnie dlatego podjęta przez Joannę Papuzińską próba spisania wojennych wspomnień w formie książki adresowanej do bardzo młodych czytelników była przedsięwzięciem dość karkołomnym. Tym większe jest więc moje uznanie dla autorki, która nie tylko podołała temu zadaniu, ale zrobiła to w sposób chwytający za serce zarówno dzieci, jak i dorosłych.
Obraz wojny wyłaniający się z kart Asiuni znacznie odbiega od tego, co możemy wyczytać w podręcznikach historii. Dzieje się tak, ponieważ w książce wydarzenia zostały przedstawione z punktu widzenia kilkuletniej dziewczynki, będącej alter ego autorki. Joanna Papuzińska potrafiła zaś znakomicie ukazać, że dla takiego dziecka wojna to przede wszystkim rozłąka z najbliższymi, konieczność mieszkania u obcych ludzi czy problemy dnia codziennego (brak jedzenia, ubrań itd.). Asiuni po prostu nie interesowały walki na froncie czy powstanie warszawskie, bo były to sprawy, których wtedy nie była w stanie zrozumieć. Trudno przecież oczekiwać analizy działań Armii Czerwonej od dziewczynki, która wyobrażała sobie, że „front to taki zły olbrzym z bajki, który szedł i ogromnymi nożyskami wszystko deptał i łamał”... Właśnie dzięki temu, że autorka potrafiła obrazowo ukazać sposób myślenia tytułowej bohaterki i towarzyszące jej wtedy uczucia, relacjonowane przez nią wydarzenia naprawdę mocno działają na wyobraźnię
zarówno młodego, jak i dorosłego czytelnika.
Trzeba też podkreślić, że intrygujące ilustracje Macieja Szymanowicza znakomicie sprawdzają się jako sposób oswojenia dzieci z tą trudną wojenną tematyką.Z jednej strony patrząc na te rysunki nie mamy wątpliwości, że niemiecki żołnierz krzyczący „Raus, raus!” był naprawdę przerażający nie tylko dla małej dziewczynki, z drugiej zaś jeszcze wzmacniają one opisy barwnych, przepojonych dziecięcą wyobraźnią takich scen jak choćby szalona zabawa z ciocią Tygrysem czy wspomniany już potwór Front niszczący domek. Ważne jest też, że ilustracje te są naprawdę atrakcyjne dla młodego czytelnika i potrafią na dłużej przykuć jego uwagę.
Asiunia to niewątpliwie niezwykła książka pozwalająca przybliżyć w bezstresowy sposób nawet uczniowi początkowych klas szkoły podstawowej okropność II wojny światowej, która przecież dotknęła nie tylko żołnierzy walczących na frontach całego świata, ale również zwykłych cywili, w tym także zupełnych maluchów - takich jak tytułowa bohaterka. Podsuwając tę lekturę naszym dzieciom, możemy zaś sprawić, że pamięć o tych wydarzeniach pozostanie żywa również w kolejnych pokoleniach.