Sami jesteśmy sobie winni
Autor zaczyna swój reportaż od opisywania brutalności świata zachodniego, płynnie przechodząc od aktów barbarzyństwa Francuzów w Algierii do Bagram i Guantanamo. Kontynuując swoje oskarżenie tłumaczy, że w ciągu ostatnich dwustu lat żaden arabski kraj ani razu nie zaatakował zachodniego państwa; to Zachód był zawsze agresorem mordując miliony arabskich cywilów. Dodaje, że to my, nie muzułmanie, byliśmy bardziej okrutni. My "wynaleźliśmy" "świętą wojnę", mordując podczas wypraw krzyżowych ponad cztery miliony muzułmanów i żydów. Poza tym to nie muzułmanie, a przedstawiciele oświeconego Zachodu dokonali masakry 50 milionów ludzi pod pretekstem kolonizacji Afryki.
Krótko mówiąc, według Todenhofera sami sobie jesteśmy winni. Aby nie ograniczać się tylko do czasów zamierzchłych, autor przekonuje, że w 2013 roku doszło na Zachodzie do 239 ataków terrorystycznych i tylko dwa z nich były dziełem muzułmanów. Nie można jednak zapomnieć, że właśnie w tym roku dokonano serii samobójczych zamachów w Wołgogradzie, czego autor nie uwzględnił w wyliczeniach (wszak głęboka Rosja to nie Zachód). Do zbrodni przyznała się organizacja powiązana z iracką Ansar al-Sunna. Dodać warto, że w roku 2013 przeprowadzono na świecie ponad 9700 ataków terrorystycznych, z czego ponad połowa została dokonana przez islamskich terrorystów w trzech krajach: Iraku, Pakistanie i Afganistanie.