Więził i gwałcił własne dzieci. Przez 24 lata nikt nie zareagował
Kiedy 42-letnia Elisabeth Fritzl opowiedziała koszmarną prawdę o swojej rodzinie, wielu kręciło głową z niedowierzaniem. Ojciec-zwyrodnialec miał bowiem opinię porządnego i szanowanego obywatela. Reporterskie śledztwo nie pozostawia złudzeń, że Fritzl już wcześniej przejawiał swoje skłonności i zachowywał się podejrzanie, ale przez dekady nikt nie reagował.
Josef Fritzl był emerytowanym inżynierem żyjącym z rodziną w miasteczku Amstetten w Dolnej Austrii. Razem z żoną Rosemarie wychowywał trójkę dzieci, które najstarsza córka Elisabeth miała podrzucić pod drzwi rodzinnego domu. Kiedy Eli miała 18 lat, ojciec zgłosił jej zaginięcie i lansował tezę, że nastolatka uciekła do sekty i słuch po niej zaginął. Prawda wyszła na jaw dopiero w 2008 r. Elisabeth miała wtedy 42 lata, z czego ponad połowę życia spędziła w podziemnym lochu, więziona i gwałcona przez własnego ojca.
Przez te wszystkie lata kobieta urodziła siedmioro dzieci. Trójka żyła z matką w lochu, jedno zmarło i zostało skremowane w domowym piecu przez Fritzla, a pozostałą trójkę wychowywał z żoną po wcześniejszej adopcji. Prawda o rodzinnym koszmarze wyszła na jaw dopiero, gdy jedno z dzieci zachorowało i ojciec/dziadek musiał je zawieźć do szpitala. Niespełna rok później sąd w Austrii skazał 73-latka na dożywocie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nuda latem? Audiobooki to najlepsze rozwiązanie
Sprawa Josefa Fritzla stała się medialną sensacją, która rodziła wiele pytań. Jak to możliwe, by człowiek więził swoich bliskich przez tyle lat w lochu pod własnym domem? Czy żona Fritzla i lokatorzy, którzy wynajmowali pokoje na wyższych piętrach, naprawdę nie wiedzieli o horrorze? Czy nie dało się zapobiec tej tragedii?
Odpowiedzi m.in. na takie pytania szukał John Glatt. Brytyjsko-amerykański autor w swojej książce "Sprawa Josefa Fritzla" (wyd. Filia), którą można wysłuchać na platformie Audioteka (czyta Leszek Filipowicz), przeprowadził reporterskie śledztwo i rozmawiał z wieloma osobami znającymi zwyrodnialca. Niektórzy mówili wprost, że "wyglądał na normalnego", ale inni zdołali poznać jego drugie oblicze.
Posłuchaj także serii podcastów Lady Killers. Jak mordują kobiety
Wiadomo, że Fritzl przygotowywał się latami do zgotowania piekła własnej córce. Pod rodzinnym domem miał dźwiękoszczelny bunkier. Żeby się do niego dostać, trzeba było przejść przez osiem drzwi, a ostatnie zabezpieczał zamek elektryczny. Elisabeth miała 18 lat, kiedy trafiła do tego koszmarnego więzienia, ale już wcześniej była gwałcona przez ojca.
Dwie twarze potwora
Josef Fritzl był mistrzem prowadzenia podwójnego życia. Jako pan po sześćdziesiątce jeździł sportowym mercedesem, ubierał się we włoskie garnitury i buty z krokodylej skóry. Jak pisze Glatt, "Fritzl wytrwale gromadził wokół siebie wpływowych przyjaciół, by usprawnić i poszerzać coraz ambitniejszą działalność obrotu nieruchomościami. Jednym z nich był Leopold Styetz, wiceburmistrz Lasberga, niewielkiego miasteczka leżącego w pobliżu Amstetten". W jego opinii zwyrodnialec "sprawiał wrażenie inteligentnego i odnoszącego sukcesy człowieka".
Fritzl miał dwa domy w Amstetten i kilka nieruchomości w St. Polten i Waidhofen an der Ybbs. Wszystkie były przeznaczone na wynajem, a przy okazji zapewniały "wytłumaczenie dla jego długich wypraw po zakupy dwa razy w tygodniu, w trakcie których kupował żywność, pieluchy i meble dla swojej rodziny z lochu". Ale emerytowany inżynier nie ograniczał się tylko do takich obowiązków. Co roku latał do Tajlandii w poszukiwaniu seksualnych doznań. "Wydawał też pieniądze na prostytutki w ulubionych burdelach położonych bliżej domu. Ale w Amstetten wciąż uważano go i jego żonę za wzorowych obywateli".
Gwałciciel i kazirodca był tak pewny siebie, że wynajmował pokoje nawet we własnym domu, gdzie kilka metrów pod ziemią rozgrywał się koszmar. Alfred Dubanovsky, który chodził z Elisabeth do szkoły, mieszkał u Fritzlów przez 12 lat. Przed podpisaniem umowy na wynajem pokoju, musiał zapoznać się z regulaminem, który kategorycznie zabraniał schodzenia do piwnicy.
Dubanovsky po latach wspominał Fritzla jako "dziwnego faceta", którego starał się unikać. Ale "częste wizyty w piwnicy nie umknęły jego uwadze". – Schodził tam praktycznie każdego dnia. Pomyślałem, że to trochę dziwne, ale nie uznałem tego za podejrzane – czytamy w książce Glatta.
"Przywiązywał mnie do krzyża"
Fritzla jako "dziwnego i specyficznego człowieka" zapamiętał też Peter Stolz, właściciel burdelu. Córka w roli niewolnicy seksualnej mu nie wystarczała, dlatego regularnie korzystał z usług prostytutek. – Lubił wycieczki do lochu – podziemnej części burdelu – z młodymi dziewczynami, które sam sobie wybierał - mówił Stolz. Jedna z takich dziewczyn, która godziła się na seksualne dziwactwa Fritzla, opowiadała później w "The Sun", że mężczyzna lubił przywiązywać ją do krzyża, często był agresywny i bił ją w trakcie stosunku.
– Musiałam zwracać się do niego "nauczycielu". Nie wolno mi było z nim rozmawiać. Płacił za seks w lochu burdelu, którego szczerze nienawidziłam. Było tam ciemno i strasznie, ale on uwielbiał to miejsce. Zapytałam go kiedyś o rodzinę, a on odpowiedział: "Nie mam żadnej". Pomyślałam, że to bardzo samotny człowiek - wyznała prostytutka.
Josef Fritzl dał się też zapamiętać sprzedawcy, który wielokrotnie ("Przyjeżdżał po zakupy niemal raz w tygodniu") obsługiwał go na przestrzeni 15 lat. Były to bardzo osobliwe sprawunki, robione późnym wieczorem (do domu wracał między 22 a 23). Fritzl pakował żywność w duże plastikowe worki, które musiał później wozić taczkami. "Dubanovsky przyznał później, że kilkakrotnie widział pomagającą mu Rosemarie Fritzl".
– Tego towaru było zdecydowanie za dużo dla niego, żony i trojga dzieci w domu. Rosemarie musiała coś zauważyć. Często pomagała mu w rozładunku tego wszystkiego – mówił lokator Fritzlów. Jego zdziwienie nie było odosobnione, ale ani on, ani sąsiad mieszkający obok przez 11 lat nie drążyli tematu.
Choć od ujawnienia koszmaru minęło już 15 lat, sprawa Fritzla wciąż mrozi krew w żyłach i budzi odrazę. John Glatt w swojej książce, którą można poznać w formie audiobooka na platformie Audioteka, opisał ze szczegółami praktycznie każdy aspekt rodzinnego horroru. Lektura tylko dla ludzi o mocnych nerwach.
WP Książki na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski