Niebo a ziemia
W polskim wojsku trening strzelecki był całkowicie statyczny. Do tarczy, oddalonej o 25 metrów, strzelano z pozycji stojącej, leżącej i klęczącej - zupełnie jakby w trakcie walki miały panować podobne warunki, a wróg miał do snajpera podejść i uprzejmie poczekać w odpowiedniej odległości na kulkę...
Amerykanie z kolei uczyli GROM-owców strzelać z dwóch rąk i w ruchu. Jednak nawet oni nie mogli się domyślać, na co Polacy wpadli po ich wyjeździe. A mianowicie, aby doskonalić strzelanie do ruchomego celu, prowadzący zajęcia lub ochotnicy sami poruszali kukłami na polu strzeleckim lub biegali po okopach, podnosząc co chwilę i opuszczając tarczę... Wspominaliśmy już, że wszystkie szkolenia odbywały się przy użyciu ostrej amunicji?