Wieczne awarie
Nie pomógł nawet kapitalny remont zakończony latem 1940 roku. Okręt ciągle gnębiły problemy techniczne. W lipcu podczas czwartego patrolu bojowego: "Znów odmówiły posłuszeństwa log i żyrokompas oraz stery trymowy i kierunkowy, do tego doszła awaria prawego silnika diesla. Manewrowość okrętu była znikoma".
Co gorsza, usterki nie omijały także chluby naszej floty podwodnej - okrętu ORP Orzeł. Dnia 15 kwietnia 1940 roku omal nie doszło do tragedii, gdy "awaria odwietrznika w zbiorniku szybkiego zanurzania zrzuciła okręt na 105 metrów". Wtedy udało się na szczęście naprawić uszkodzenie, ale to właśnie wadliwie działający odpowietrznik mógł być przyczyną zatonięcia jednostki niespełna dwa miesiące później.