Ten, który niemal doprowadził do buntu na Orle
Często zdarza się, że żołnierze nie darzą szacunkiem swoich dowódców. Jednym z takich oficerów był kontradmirał Jerzy Świrski, który zdecydowanie nie miał miru wśród podkomendnych. Nie dość, że szef Kierownictwa Marynarki Wojennej wydawał kontrowersyjne rozkazy, to jeszcze kompletnie nie potrafił zjednać sobie podwodników. Jego decyzje personalne podjęte wiosną 1940 roku niemal doprowadziły do wybuchu otwartego buntu na pokładzie ORP Orzeł:
"A na Orle wrzało. Tam reakcja oficerów na zmiany personalne była gorąca, doszło do awantur. Otóż któryś z nich rzucił pomysł "wymówienia posłuszeństwa Kierownictwu w Londynie". Echa tego dotarły do dywizjonu niszczycieli, gdzie znalazło się kilku popleczników w osobach "młodszych oficerów"". Ostatecznie z uwagi na łagodniejszą postawę załogi ORP Wilk: "Akcja zamierzona przez załogę Orła sama upadła".