Samobójstwo komandora
Dowodzenie okrętem podwodnym było powodem do dumy, ale i wielką odpowiedzialnością. Problemy zaczynały się jednak wtedy, gdy miłość do okrętu przeradzała się wręcz w obsesję i doprowadzała do tragedii. Tak było w przypadku komandora podporucznika Bogusława Krawczyka, który 19 lipca 1941 r. popełnił samobójstwo. Kapitan ORP Wilk wolał odebrać sobie życie, niż podporządkować się decyzji Kierownictwa Marynarki Wojennej. Zadecydowało ono bowiem, że musi oddać ukochany okręt w inne ręce i zejść na ląd, aby objąć w Londynie dowództwo nad Grupą Okrętów Podwodnych:
"Na tragedię komandora podporucznika Bogusława Dionizego Krawczyka złożył się splot niedogodności, które narastały od pierwszych dni pobytu ORP Wilk w Zjednoczonym Królestwie. Fatalny stan okrętu był katalizatorem napędzającym ów niebezpieczny proces. Reszta, awantury, pijaństwo, nieposłuszeństwo - to były skutki. Komandor Krawczyk trzymał się uparcie Wilka, kierując się sentymentem, rozsądek wyrzucając na margines. Można oczywiście zrozumieć tak mocne przywiązanie do jednostki, trudniej za to zrozumieć dlaczego szanowany i lubiany powszechnie oficer przedkładał sentyment nad bezpieczeństwo załogi".