Ostatnia noc
Wspinacze dotarli więc na słynne Ramię, przed nimi był jeszcze Bottleneck i Trawers. Bottleneck to wąski na 100 m, wznoszący się pod kątem 80-90 stopni kuluar zlokalizowany na wysokości 8300 m, przykryty olbrzymim serakiem. Kiedy nad Karakorum, 31 lipca zachodziło słońce, atmosfera w obozie zmieniła się. Radość i podekscytowanie ustąpiły świadomości, że nadszedł kluczowy moment wyprawy. Że ta noc może być przecież jedyną w obozie IV, nazajutrz wszak nastąpić ma atak szczytowy. O dziwo, wraz z nowym dniem przyszedł dziwny letarg.
Kierownik grupy robił wszystko, tylko nie kierował grupą, najważniejszy jej członek, jeden z dwóch, którzy byli kiedykolwiek na K2, rozchorował się i zszedł do bazy, a kwatermistrz się gdzieś zawieruszył. Bariera językowa, w tych ważnych chwilach, bardzo się uwydatniła - szybko stało się jasne, że problemem jest przekazywanie współtowarzyszom nawet najprostszych poleceń.