Bezpieczeństwo kontra kasa
Odpowiednie przygotowanie zwłok trwa czasami nawet kilka godzin. Nie chodzi tu jednak tylko o estetykę, ale i o kwestie bezpieczeństwa. Jak podkreśla Adam, w wielu krajach balsamowanie ciała to nie fanaberia, ale wręcz nakaz. "Teraz przygotowanie do pochówku to już nie tylko nałożenie ubrań, ale cały skomplikowany proces sanitarny" - wyjaśnia.
Jednak nie we wszystkich zakładach pogrzebowych takie podejście to standard. Ragiel nie szczędzi krytyki kolegom po fachu, dla których ważna jest przede wszystkim "kasa": "Niestety, nie ma jasno określonych przepisów dotyczących tego przygotowania ciała do pochówku. Zdarza się, że nawet nie jest myte. W pielusze, z odchodami, pakowane jest do trumny. Rodzina jest okłamywana, że wszystkie niezbędne czynności zostały wykonane. Przecież często w kaplicy trumna jest otwarta. Rodzina podchodzi, dotyka, całuje. A to są bakterie, trucizna po prostu, groźba potencjalnego skażenia biologicznego. Takie traktowanie zwłok zagraża bezpieczeństwu ludzi".