Twarze boto
Amazonia to - dla człowieka Zachodu - mityczne Eldorado, jednocześnie: koniec świata, raj na ziemi, zielone piekło; a dla jej mieszkańców to miejsce odnowy i zniszczenia jednocześnie. Nie dziwi zatem, że o boto, bo tak mówi się tu na inie czy też różowe delfiny, krąży wiele legend. Ich tajemniczość i niezwykły wygląd (Sy Montgomery rzadko używa określenia "pysk", ale mówi wprost o delfinich twarzach) oraz niezwykła inteligencja sprawiają, że prawie automatycznie nasuwają się porównania do człowieka. W ludowych podaniach boto potrafią przybierać postać ludzką: są to zawsze piękne kobiety i przystojni mężczyźni, którzy uwodzą ludzi, by zabrać ich ze sobą do Encante, podwodnego świata, który wygląda tak samo jak ten ludzki, z tą różnicą, że jest po prostu doskonały.
Poza tym istnieje mnóstwo nakazów i zakazów dotyczących spotkania z boto, dziesiątki relacji dotyczących spotkań z nimi, niemożliwych do wyjaśnienia i przydających zwierzętom jeszcze więcej niesamowitości. Fakty? Inie to duże zwierzęta, niektóre potrafią mieć ponad dwa metry długości i ważyć nawet 200 kilogramów. Wyglądają też nieco inaczej niż większość delfinów: "Płetwa grzbietowa jest słabo zaznaczona, wzdłuż grzbietu przebiega niewielka wypukłość. Płetwy piersiowe są spore, wyglądają niemal jak skrzydła. Ale to twarz najbardziej zwraca uwagę. Bulwiaste czoło inii wygląda na zniekształcone jak u trolla albo karła, oczy są maleńkie, pysk kończy się wąskim dziobem, nierzadko wykrzywionym w jedną stronę, jakby go wygięto". Brzmi dziwnie? Sy Montgomery przekonuje, że są piękne. "To piękno kogoś, kto dopiero się staje, kogoś, kto stoi na progu przemiany" - pisze.