Najpierw była Julianna, która męża straciła na chwilę przed porodem, a kochanka – na wojnie. Z porodu wyniknęła Roza, co pokochała faszystę. Jej córka, Anastazja, dla odmiany uległa antykomuniście. Tak pojawiły się Joanna, Mimi i Gabriela wraz z córką Kornelią – one także trafiły na swoich „antychrystów". Bo mieszkanki Czerwonych Bagien – bohaterki arkadyjsko-urokliwej powieści Grażyny Jeromin-Gałuszki – traciły dla swoich mężczyzn serce i rozum. A w końcu także ich samych. W tej książce samotność jest obok przemijania i pokoleniowego kontynuowania tradycji jednym z głównych wątków. Owiane aurą lokalnych podań i legend, Czerwone Bagna od lat zamieszkiwały samotne kobiety – choć na brak rozrywek narzekać nie mogły.
Książka Jeromin-Gałuszki nie pretenduje do miana powieści unikatowej, jeśli uznamy za takową utwór podejmujący tematykę „ambitnie niecodzienną". Autorka bez wątpienia powiela schematy, nawiązując do powszechnie znanych motywów. Za pomocą tytułowych Czerwonych Bagien realizuje wizję krainy lat dziecinnych, w której czas płynie wolno i miarowo – jednak nieubłaganie. Przy tego typu tematyce nie da się uniknąć porównań – o podobnych „małych ojczyznach" pisał już bowiem i Miłosz , i Konwicki , a przed nimi Mickiewicz (ostatnio Olga Tokarczuk w * Prawieku i innych czasach). Jeromin-Gałuszka wykorzystuje w swej powieści i inne rozpowszechnione
wątki, m.in. wieloletniego konfliktu zwaśnionych rodów czy przekazywania z pokolenia na pokolenia rodzinnych prawideł. Trudno jednak potraktować tę powtarzalność jako zarzut. Uroczą prostotą oraz miejscami rozbrajającym humorem autorka równoważy, jeśli nie przesłania, pewną szablonowość rozwiązań. *Kobiety z Czerwonych Bagien prezentują specyficzny typ prozy kameralnej – niedynamicznej, nieobscenicznej, nienastawionej na zaszokowanie (względnie: emocjonalne odstręczenie) odbiorcy. Spokojna, melancholijna wymowa książki jest niewątpliwie związana z obraną przez autorkę konwencją sagi rodzinnej. Jeromin-Gałuszka tworzy kronikę życia kilku pokoleń niezwykłych kobiet, zamieszkujących niezwykłe miejsce. Czerpiąc garściami z tradycyjnych środków, autorka mitologizuje tytułowe Bagna, które dla bohaterek stanowią swoiste centrum wszechświata – miejsce powrotu i wyciszenia. Sceneria jest tu równorzędnym wobec żeńskich postaci bohaterem zdarzeń, „żywym" tłem dla jednostkowych dramatów i zawirowań.
A tych w życiu ekscentrycznych „wiedźm z bagien" nie brakuje. Autorka opisuje zwariowane perypetie swoich bohaterek w sposób niezwykle humorystyczny. Miejscami przyziemny komizm – w połączeniu z melancholijnymi refleksjami na temat śmierci i samotności, a także retrospekcyjnymi fragmentami stylizowanymi na rodzinne gawędy – wzmacnia niezwykły klimat powieści. Tym wyraźniejszy, gdy uświadomimy sobie w pełni, że świat stworzony przez Jeromin-Gałuszkę to świat kobiet (często długowiecznych). W Czerwonych Bagnach panuje specyficzna forma matriarchatu. Mężczyźni pojawiają się tam (najczęściej w sposób cudaczny, niemniej zabawny) i po niedługim czasie znikają (w okolicznościach zgoła przykrych).* Determinują jednak życie bohaterek w stopniu więcej niż niepokojącym – w rodzinie przyjęło się bowiem, że „każda musi znaleźć swojego antychrysta".* Obecność czynników męskich jest w powieści istotna, niemniej jednak symboliczna. Pierwsze skrzypce grają w niej barwne do przesady postaci kobiet: niespełna stuletniej
Rozy, marzycielki-idealistki Mimi, elegantki Gabrieli, mitomanki Joanny i zamkniętej w sobie Kornelii. Ta kobieca perspektywa i pierwszoosobowa narracja prowadzona przez najmłodszą z rodu jest kolejnym elementem tworzonej przez autorkę mozaiki. Mozaiki przedziwnych losów, wielkich tragedii i wielkiego szczęścia. Skupionych w jednym punkcie – Czerwonych Bagnach.
Kobiety z Czerwonych Bagien być może nie są książką innowacyjną, ale niewątpliwie zapadają w pamięć swym niezwykłym klimatem. To ciepła i piękna opowieść o miłości, samotności i przemijaniu, napisana niewyszukanym, lecz niepozbawionym uroku językiem.Miejscami żartobliwie. Miejscami refleksyjnie. Nieśpiesznie. Warto czasem zaczerpnąć tchu, w przerwie między kolejnymi powieściami z gatunku sensacyjno-katastroficznych lub bezapelacyjnie ambitnych. Odpocząć i zrelaksować się przy lekturze prostej i przyjemnej – co nie znaczy, że pozbawionej głębszego przesłania. Jeromin-Gałuszce udało się stworzyć opowieść niepozorną w formie, lecz urzekającą w treści.