Skandal w Szwecji
Książka Asbrink wywołała skandal w Szwecji - okazało się, że wychwalana wszem i wobec neutralność, która od lat jest powodem do dumy, podszyta była brunatnym suknem. Asbrink dobitnie pokazała skalę antysemityzmu, który zalał - ponoć neutralną - Szwecję.
W 1934 roku drugi po ambasadorze człowiek w szwedzkiej ambasadzie w Wiedniu mówił o rozmnażaniu się "tak jak ich rasa ma w zwyczaju" żydowskich rodzin, które będą przeklinane przez kolejne pokolenia Skandynawów, aż w końcu któreś nie cofnie się przed użyciem "bezwzględnych środków w obronie tubylczej ludności".
Dwa lata później twierdzono, że zgody na wjazd do Szwecji powinno się udzielać wyłącznie "prawdziwym uchodźcom politycznym", a nie tym, którzy "źle się czują w systemie politycznym swego kraju". Ci, którzy źle się czuli ze względu na ustawy norymberskie i faszystowskie buciory wciskające im twarze w bruk, na miano uchodźców liczyć nie mogli.