Gdzie się podziały białe skarpetki?
Żeby stać się gwiazdą muzyki chodnikowej nie musiałaś ślęczeć nad nutami w szkole muzycznej. Wystarczyło, że chcesz występować przed publicznością, masz minimalne poczucie rytmu albo umiesz tworzyć wpadające w ucho melodie.
W disco polo słowa były mało ważne. Najważniejszy był rytm . I choć unikało się tekstów o śmierci, chorobach, to już o Matce Boskiej można było coś napisać, byleby tylko można było do tego zatańczyć.
Nieodłącznymi elementami disco polo były też „ładny” wokal i odpowiedni wizerunek.
Wokal musiał być prosty – bez udziwnień i ozdobników, tak, żeby każdy mógł sobie piosenkę bez wytężania gardła zaśpiewać. A ubiór? Tak jak do filharmonii wybierasz garnitur albo wieczorową sukienkę, tak na potańcówce musiałeś mieć kolorową marynarkę, marmurkowe dżinsy, sweter w tureckie wzory. No i oczywiście białe skarpetki - w tamtych czasach symbol czystości. Najlepiej było je połączyć z mokasynami z frędzelkami, zwężanymi ku dołowi, za krótkimi spodniami i ściąganą w pasie kurtką. To był dopiero look!