W „Madonnie w futrze” możemy rzeczywiście - jak obiecuje to notka wydawcy - śledzić poruszającą historię miłosną rozgrywającą się w Berlinie w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Z pewnością dla niektórych osób będzie to wystarczająca zachęta do sięgnięcia po powieść Sabahattina Alego, ale książka ta zasługuje na naszą uwagę również z innych powodów.
Fabuła „Madonny w futrze” dzieli się wyraźnie na dwie części, które różnią się zarówno czasem i miejscem akcji, jak i nastrojem w nich panującym. W pierwszej towarzyszymy narratorowi, który po utracie pracy długo bezskutecznie szukał nowej posady, by wreszcie przyjąć propozycję zatrudnienia w pewnej firmie w Ankarze, którą dość nieoczekiwanie złożył mu dawny znajomy. Wprawdzie dla polskiego czytelnika obserwowanie specyficznych stosunków panujących w tej instytucji niewątpliwie może być całkiem interesujące, jednak celem autora było przede wszystkim zaintrygowanie nas postacią Raifa Efendiego. Ten dzielący z narratorem biuro podstarzały tłumacz języka niemieckiego na pierwszy rzut oka sprawiał wrażenie zwykłego popychadła, gdyż pokornie znosił złe traktowanie zarówno ze strony przełożonych, jak i członków własnej rodziny. W pewnym momencie możemy się jednak przekonać, że Raif jest znacznie bardziej skomplikowaną postacią, a przyczyną jego obecnej postawy życiowej jest skrywany przez niego sekret związany z
wydarzeniami sprzed lat.
To właśnie z zapisków samego Raifa poznajemy szczegóły dotyczące jego pobytu w Berlinie niedługo po zakończeniu pierwszej wojny światowej. Został tam wysłany przez swego ojca jako młodzieniec w celu poznania nowinek technologicznych z zakresu mydlarstwa. Młody Turek niespecjalnie przykładał się do tej nauki zawodu, ale przynajmniej w tym czasie podszkolił się językowo, prowadząc rozmowy ze współlokatorami z pensjonatu. Największe piętno na jego dalszym życiu wywarła zaś znajomość z niemiecką malarką, której autoportret wprost zauroczył go na przypadkowo odwiedzonej wystawie. Dla czytelników naprawdę ciekawe jest obserwowanie, jak trudno było otworzyć się przed sobą tym dwóm niezwykle wrażliwym osobom, które wychowane zostały wszak w bardzo odmiennych kulturach. Dość łatwo jednak dostrzec, że w przypadku tej historii miłosnej dla autora wyraźną inspiracją była twórczość dziewiętnastowiecznych pisarzy rosyjskich, a w szczególności Iwana Turgieniewa (będącego zresztą także jednym z ulubionych pisarzy Raifa), co
sprawia też, że pewne rozwiązania fabularne nie wywierają aż tak wielkiego wrażenia.
Niewątpliwie „Madonna w futrze” może więc przyciągnąć naszą uwagę z jednej strony nasyconą emocjami opowieścią o spotkaniu młodego Turka z atrakcyjną niemiecką artystką oraz ciekawe nakreślonym obrazem życia codziennego w Berlinie z początków Republiki Weimarskiej, widzianego z perspektywy cudzoziemca, z drugiej zaś dla polskiego czytelnika atrakcyjna może być również możliwość przyjrzenia się tureckim realiom sprzed ponad siedemdziesięciu lat. Po skończonej lekturze w pamięci na pewno pozostaje portret głównego bohatera - przy czym dla jednych będzie on postacią tragiczną i fascynującą, dla innych zaś po prostu postępującą w sposób zupełnie irracjonalny. Z kolei dzięki zamieszczonej w książce przedmowie do wydania tureckiego łatwiej nam zrozumieć, jakie jest znaczenie twórczości Sabahattina Alego dla rozwoju literatury jego ojczystego kraju, co pozwala też nam na łatwiejsze przymknięcie oka na - mimo wszystko - nieco staroświecką konstrukcję fabuły.