Zachód nie jest winien
"Trzeba stwierdzić, że Zachód nie jest winien temu wszystkiemu, co się dzieje. Na razie nie jest winien. Na razie wszystkiemu, co się stało, winna jest Ukraina. I temu, że nie wykorzystała okresu od 1991 roku do utworzenia rzeczywiście niepodległego państwa, które nie oglądałoby się wciąż na Rosję, i temu, że nie potrafiła stworzyć stabilnego systemu politycznego, bo dla państwa zgubna jest sytuacja, gdy prezydent za każdym razem wygrywa wybory o głos, a zatem połowa ludności kraju uważa, że były one niesprawiedliwe. Ambicje polityczne przywódców to rzecz naturalna i oczekiwana w walce o władzę. Ale trzeba jeszcze mieć mądrość państwową, a tej nigdy nie miał żaden z przywódców Ukrainy" - piszą Felsztinski i Stanczew.
Ich zdaniem Zachód nie był też winien ukraińskiej korupcji i systemowi klanowemu. Temu też winna była Ukraina i jej przywódcy. Tak jak i niesłabnącemu sentymentowi za ZSRR, temu, iż nie zburzono pomników Lenina i nie przemianowano "ulic Lenina".