Nie jest łatwe życie kogoś znacznie odbiegającego wyglądem od przeciętności. Zdziwione miny, pokazywanie palcami czy okrzyki niedowierzania na ich widok to chleb powszedni dla tytułowych bohaterów książki Joanny Olech. Tyle że chyba trudno spodziewać się innej reakcji w przypadku spotkania z dwoma przechadzającymi się po ulicach Krakowa, płynnie mówiącymi po polsku smokami? Zresztą Pulpet i Prudencja zazwyczaj znakomicie sobie radzą z zamieszaniem, jakie wywołuje ich pojawienie się w miejscach publicznych. Jest im o tyle łatwiej, że etap udowadniania, iż nie są krwiożerczymi istotami żywiącymi się dziewicami, szczęśliwie mają za sobą dzięki działaniom swego ojca (o których mogliśmy przeczytać w * Pomponie w rodzinie Fisiów*) – obecnie szanowanego przewodnika po Wawelu.
Coś niezwykłego w tych smokach musi jednak być, skoro drugi tom cyklu jest równie zabawny jak pierwszy. Przede wszystkim smocze bliźnięta mają zupełnie innego rodzaju przygody niż Pompon, gdyż w odróżnieniu od niego nie muszą się ukrywać przed obcymi ludźmi. Pulpet i Prudencja chodzą więc najnormalniej w świecie do podstawówki. Jak łatwo przewidzieć, wywołuje to wiele komicznych sytuacji, bo przecież nauczyciele nie są przyzwyczajeni do takich podopiecznych, a w dodatku smoki-uczniowie aniołkami też nie są... Bohaterowie książki Joanny Olech niewątpliwie mają też talent do znajdowania się w centrum uwagi całego swojego otoczenia – czy to w trakcie szkolnej akademii, czy przyjęcia urodzinowego koleżanki z klasy (której rodzice są po prostu nieprzyzwoicie bogaci). Będziemy też mogli śledzić medialną karierę bliźniąt, która również obfituje w scenki mogące rozbawić do łez. A najciekawsze czeka na nas, kiedy Pulpet i Prudencja postanawiają wyruszyć na wyprawę do Transylwanii...
W Pulpecie i Prudencji Joanna Olech po raz kolejny udowadnia, że posiada niezwykłą łatwość opowiadania zabawnych historii z punktu widzenia dzieci. Tym razem narratorką jest Prudencja, ale wysławia się ona w sposób typowy dla dziesięciolatki (no może mającej zdolności językowe trochę powyżej przeciętnej), a para młodych smoków wykazuje podobne zainteresowania jak ich koledzy z trzeciej klasy. Wprawdzie z racji natury głównych bohaterów mamy w książce sporo elementów fantastycznych, ale nie da się ukryć, że w tym wieku rozmaite problemy w szkole, niewystarczające na zachcianki kieszonkowe czy „pierwsze miłości" to sprawy najważniejsze na świecie. Nic dziwnego więc, że tytułowe smoki z miejsca zdobywają sympatię młodych czytelników – wszak mogliby oni z nimi konie kraść!
Pulpet i Prudencja to nie tylko duża porcja dobrej zabawy, ale również mądra książka, która małymi kroczkami wykorzenia stereotypowy sposób myślenia (weźmy pod uwagę choćby taki drobiazg, że to Prudencja ma motoryzacyjną żyłkę, a Pulpet „dziewczyńskie talenty"). Tradycyjnie już pochwały należą się też prostym, ale mimo to rewelacyjnym ilustracjom autorki, które naprawdę czynią lekturę atrakcyjniejszą i przyjemniejszą. Z kolei dzięki znakomitej szacie edytorskiej obie części cyklu o Pomponie i jego rodzinie wspaniale prezentują się w dziecięcej biblioteczce. Miejmy więc nadzieję, że za jakiś czas będziemy mogli dostawić tam kolejny tom przygód sympatycznych smoków, bo naprawdę trudno z nimi się rozstać.