Alistair Reynolds jest ikoną współczesnej space opery, a cykl utworów rozgrywających się w uniwersum „Przestrzeni Objawienia” to jego sztandarowe dzieło. W należących do cyklu powieściach na plan pierwszy wysuwa się skomplikowana fabularnie akcja, w której tle funkcjonuje bogata futurystyczna scenografia. Pomysły rozwiązań społecznych, biologicznych i technologicznych robią duże wrażenie, ale i tak najważniejszy dla autora pozostaje określony problem – natury etycznej, socjologicznej, politycznej – istotny także dla człowieka żyjącego w naszej rzeczywistości. W Prefekcie mamy do czynienia z kwestią, na ile można ograniczyć wolność jednostki, aby zapewnić bezpieczeństwo jej i społeczeństwu.
Na przestrzeni dziejów można wskazać wiele przykładów tego, że organizacje powołane do zapewnienia porządku publicznego stawały się bazą dla opresyjnych systemów, które odbierały ludziom prawa obywatelskie. Prawodawcy Migotliwej Wstęgi, roju dziesięciu tysięcy habitatów orbitujących wokół planety Yellowstone, wyciągnęli naukę z historii. Ustanawiając demokrację bezpośrednią, w ręce stu milionów mieszkańców Wstęgi złożyli wszelkie decyzje dotyczące ich życia. Dodatkowo ścisłej kontroli obywateli poddali też Panoplię – formację, której zadaniem jest stanie na straży systemu wyborczego i walka z przestępczością. Funkcjonariusze tej służby muszą uzyskać zgodę większości głosujących nie tylko na każdą poważniejszą interwencję, ale nawet na pobranie z arsenału cięższej broni.
Prefekt polowy Panoplii Tom Dreyfus rozpoczyna dochodzenie w sprawie zamordowania blisko tysiąca osób z jednego z habitatów. To śledztwo prowadzi go na trop sprawy większego kalibru. Ujawnia się bowiem siła, która chce przejąć kontrolę nad Migotliwą Wstęgą, atakuje kolejne habitaty i rozpoczyna potajemną eksterminację ich mieszkańców. Wszystko wskazuje na to, że wrogiem jest Aurora – cyfrowa symulacja człowieka, która za wszelką cenę chce zabezpieczyć swoje przetrwanie. Pomagają jej w tym ludzcy kolaboranci przekonani, że aby zapewnić obywatelom bezpieczeństwo, trzeba zabrać im przynajmniej część wolności, nie bacząc na ofiary. W dalszej części powieści Dreyfus i jego sprzymierzeńcy muszą podjąć szereg trudnych decyzji. Czy powinni zaufać maszynowo-ludzkiej hybrydzie imieniem Klepsydrą? A może warto podjąć ryzyko i wykorzystać w walce z wrogiem zbrodniczą sztuczną inteligencję nazwaną Zegarmistrzem?
W typowo męskiej prozie Reynoldsa, będącej udanym połączeniem kosmicznej SF i literatury detektywistycznej, zadziwiająco dużą rolę odgrywają kobiety. Do płci pięknej należy główny adwersarz bohatera Aurora, jak również szefowa Panoplii Jane Aumonier. Ważną rolę w fabule ogrywa zastępczyni Dreyfusa dzielna Thalia Ng czy twarda jak stal Klepsydra.* I choć wszystkie te panie nie są postaciami zbyt kobiecymi, to szczególnie te z drużyny „jasnej strony Mocy” charakteryzuje profesjonalizm, wysokie standardy moralne i niezwykła lojalność.*
Autor umiejętnie rozgrywa intrygę, utrzymując wysoki poziom napięcia na blisko 600 stronach książki. Oczywiście nieograniczone możliwości przyszłościowej technologii ułatwiają mu wprowadzanie kolejnych elementów układanki zaskakujących czytelnika. Jednak najważniejsze dla fabuły okazują się nie one, ale stosunki pomiędzy ludźmi (i nie do końca ludźmi), ich przekonania, emocje, nawyki, będące źródłem takiego, a nie innego działania. Bowiem to właśnie ludzkie serca i umysły napędzają kosmos wykreowany przez Reynoldsa, dzięki czemu staje się on dla nas zrozumiały i pociągający. Choć więc autor pisze dla grupy odbiorców o specyficznych zainteresowaniach, dla której sformułowania typu „retrokazulana funkcja prawdopodobieństwa” są chlebem powszednim, to także osoby spoza owego grona znajdą w jego prozie coś, co może je zainteresować. W szczególności właśnie w Prefekcie, czerpiącym z najlepszych wzorców powieści detektywistycznej.