"Kliczko oddaje" - domowa nauka dyscypliny
Bardzo prawdopodobne, że wielu faktów z historii życia rodziny, bracia dowiedzieli się właśnie dzięki muzeum w Wilszanach. Władimir Kliczko senior, ojciec przyszłych bokserów, nie był bowiem człowiekiem skorym do wzruszeń i dzielenia się opowieściami. To żołnierz, wiernie wypełniający swoje zadanie, wierzący w moc dyscypliny i potęgi Związku Radzieckiego.
Być może dlatego traktował rodzinę jak jednostkę do zadań specjalnych, która musi umieć przetrwać w każdych warunkach. Szczególnie, że służba wymagała od Kliczków nieustannych przeprowadzek. Dla chłopców była to sytuacja wyjątkowo trudna.
"Gdy pierwszy raz, utykając, [Witalij] wraca do domu ze szkoły z podbitym okiem i krwawiącym nosem, ojciec nie zwraca uwagi na płacz. "Kliczko oddaje", stwierdza. "Jeżeli dajesz się lać, sam jesteś sobie winien. Mężczyzna podejmuje wyzwanie". Tak też odtąd postępuje Witalij. [...] pojmuje, że ojciec miał całkowitą słuszność. Respektu nie zdobywa się czyimś wstawiennictwem. A z pewnością nie płaczem. Pomaga odwet. Pomaga rozpychanie się łokciami. Tak brzmi jego główna dewiza życiowa".