Trwa ładowanie...

Trolle Putina chciały ją zniszczyć. Obelgi były najmniejszym problemem

Dla Kremla każda krytyczna opinia to głos wroga. Tutaj nie przebiera się w środkach, ani nie zwraca uwagi na granice prawa, gdy chce się uciszyć oponentów. Jessikka Aro w swojej książce przedstawia Rosję Putina, która od lat bez skrupułów eliminuje przeciwników, uderzając w prywatne osoby za pomocą zorganizowanych akcji i urządzając nagonki.

Putin od lat niszczy przeciwników z pomocą armii internetowych trolliPutin od lat niszczy przeciwników z pomocą armii internetowych trolliŹródło: Getty Images, fot: Mikhail Svetlov
d4i1ydt
d4i1ydt

Dzięku uprzejmości wyd. SQN publikujemy fragment książki "Trolle Putina" Jessikki Aro (tłum. Marta Laskowska).

Trolle w akcji

W maju 2015 r. opublikowano wyniki mojego badania na temat skutków operacji wpływu i sposobów działania trolli, oparte na odpowiedziach nadesłanych po apelu do czytelników. Po intensywnych miesiącach, spędzonych na prowadzeniu śledztwa dziennikarskiego, przedstawiłam techniki i kanały prowadzenia w mediach społecznościowych zaawansowanych i mniej zaawansowanych rosyjskich operacji oraz pokazałam ich przykłady.

Dowiedziałam się, że agresywne, anonimowe i posługujące się fałszywą tożsamością osoby uciszały zwykłych użytkowników internetu, grożąc im i atakując je w mediach społecznościowych. Tego typu akcje rozpoczynały się zawsze po tym, jak ludzie przytaczali informacje stawiające rosyjskie władze w złym świetle lub przedstawiali krytyczne opinie na ich temat.

ZOBACZ TEŻ: Jak rosyjskie trolle walczą w Internecie o Twój umysł!

Fałszywi internauci mielili w kółko te same kłamstwa, jak na przykład: "Putin chce pokoju i rozmów, prezydent Ukrainy dąży do wojny, Rosja nie złamała prawa międzynarodowego, dołączając Krym do swojego terytorium". Częściowo udało im się zrealizować cel: ludzie uwierzyli w niektóre z tych fałszerstw. Ponieważ trolle zapełniły sieć swoimi teoriami, niektórzy z użytkowników internetu nie wiedzieli już, co jest prawdą, a co nieprawdą w sprawie ukraińskiej.

d4i1ydt

Tak jak podejrzewałam przy rozpoczęciu mojego śledztwa, rosyjskie trolle odniosły sukces polegający na tym, że odebrały ludziom prawo do przyjmowania informacji opartej na faktach, które jest najważniejszym składnikiem kształtowania opinii, i w ten sposób manipulowały publiczną debatą w Finlandii.

W artykułach przedstawiłam przykłady technik wykorzystywanych przez trolle na całym świecie: rozpowszechnianie memów i filmików na YouTubie o treściach wojennych, użycie automatycznych botów, tworzenie sieci podejrzanych grup na Facebooku.

Moim zdaniem najbardziej przygnębiającym skutkiem działań posługujących się fałszywymi profilami propagandzistów było to, że zdobyli zaufanie zwyczajnych Finów. Oni z kolei przekazywali rozpowszechniane przez trolle informacje członkom własnej sieci kontaktów.

Były też dobre wiadomości: wielu ludzi zauważyło operacje przeprowadzane pod osłoną anonimowości i fałszywych profili, ale rozpoznało je jako starą propagandę w nowych mediach, dzięki czemu nie miały one na nich żadnego negatywnego wpływu.

d4i1ydt

Moje artykuły opowiadające o działaniach i wpływie trolli uzyskały szeroki zasięg. Z powodu międzynarodowego zainteresowania serwis Yle wypuścił je także po angielsku i rosyjsku. W badaniach i środkach masowego przekazu moje ustalenia cytowane są nadal, kilka lat po opublikowaniu tekstów.

pex Pexels
Źródło: Pexels

Jedno z mediów, które wymieniłam w artykułach jako miejsce swawoli rosyjskich propagandzistów i anonimowych użytkowników, to strona o nazwie MV-lehti (Gazeta MV). Jest to fińskojęzyczny serwis z fake newsami, który pojawił się w internecie w 2014 r., a jego pierwotna nazwa, Mitä vittua??!! (Co, ku...a??!!), jest bardzo wymowna. Strona publikowała odziane w formę wiadomości z serwisu internetowego – czyli z tytułem, zdjęciami i podpisami – amatorskie, wulgarne i skandaliczne teksty, w większości anonimowe. Już w latach 2014–2015 codziennie wychodziło wiele "artykułów".

d4i1ydt

MV-lehti tłumaczyła materiały z zagranicznych stron internetowych, wyolbrzymiała przestępstwa popełnione przez muzułmanów i uchodźców, oskarżała Yle oraz inne media tradycyjne o kłamstwa i teorie spiskowe. Przyciągnęła moją uwagę, ponieważ przekładała na fiński artykuły z rosyjskiego serwisu propagandowego RT. Agresywne teksty z MV przypominały mi anonimowe strony rosyjskich trolli. Ponadto fińska gazeta internetowa stosowała – i aktywnie stosuje nadal – złotą zasadę rosyjskiej propagandy: "40:60".

Pod artykułami MV dodała wtyczkę z komentarzami Facebooka. Dzięki niej każdy czytelnik mający profil w serwisie społecznościowym i każdy administrator farmy trolli może napisać poniżej tekstu własną opinię o tym, dokąd jego zdaniem zmierza świat.

W związku z tym usługa była w aktywnym użyciu od dłuższego czasu: pola z komentarzami gościły fałszywych użytkowników, którzy wykrzykiwali rasistowską mowę nienawiści, polecali Putina jako receptę na wszystkie zachodnie problemy i rozsiewali teorie spiskowe, sprawiając przy tym wrażenie osób cierpiących na poważne choroby psychiczne. Któregoś razu naliczyłam 100 fałszywych użytkowników, którzy błyskawicznie skomentowali artykuł zaraz po jego ukazaniu się. Sprawiali wrażenie, jakby ich zadaniem było sterowanie rozmową w taki sposób, by sprowadzić ją do poziomu rynsztoka.

d4i1ydt

Oprócz tego MV publikowała całkowicie zmyślone artykuły. Przechwalała się, że "donosi o sprawach, które mainstreamowe media chcą przemilczeć". Hasło to zostało zapożyczone z rosyjskiego RT.

MV atakowała każdego, kto oceniał lub krytykował zawartość albo działalność strony. Gdy Juha Vainio, pracownik wydającego czasopisma lokalne koncernu Lännen Media, napisał artykuł prasowy o wpływach MV z reklam i zasięgu serwisu, ten wulgarnie go zaatakował i obiecał wypłacić nagrodę każdemu, kto przekaże stronie wrażliwe wiadomości na temat życia prywatnego dziennikarza.

Cztery godziny po opublikowaniu mojego artykułu o wpływie trolli i ich technikach MV oraz powiązane z serwisem strony o podobnej treści zaczęły mnie odczłowieczać na niespotykaną wcześniej skalę.

d4i1ydt

Kilka lat później prokurator Juha-Mikko Hämäläinen nazwał tę działalność próbą zniszczenia mojego życia i ingerencji w moją pracę.

ZOBACZ TEŻ: Co zrobić, aby powstrzymać Putina? Były szef MSZ wzywa do działania

(…)

W styczniu 2016 r., po tym, jak jedna z grup trolli z Facebooka znów opublikowała naruszające moją prywatność kłamstwa, a MV stalkowała mnie podczas urlopu w Tajlandii, skrytykowała moją szminkę, nazwała mnie trollem NATO w bikini i pozwoliła fałszywym użytkownikom, by ci używali rasistowskiego języka, nazywając mnie "wiadrem na spermę czarnuchów", i fantazjowali o zgwałceniu mnie w barowej toalecie, złożyłam obszerne zawiadomienie o przestępstwie.

d4i1ydt

Bałam się przebywać sama poza domem. Powiedziałam policji, że podżegający do nienawiści internetowi dręczyciele sprowadzili na mnie faktyczne niebezpieczeństwo. Dostałam tak dużo wiadomości z bezpośrednio wyrażonymi groźbami, że uznałam za kwestię czasu, aż jakaś osoba sprowokowana przez MV zaatakuje mnie fizycznie.

Wydawało się, że policja potraktowała moje zawiadomienie poważnie. Ale już szykowała się kolejna kampania. Na umożliwiającą dzielenie się plikami audio stronę SoundCloud wrzucono ośmieszającą mnie profesjonalnie nagraną piosenkę. W "zabawnym" utworze kolejny raz zostałam nazwana propagandzistką NATO i USA, powtórzyły się w nim także twierdzenia, jakobym sama wymyśliła rosyjską armię trolli.

(…)

W Finlandii obiektem ataków zostali Saara Jantunen, badaczka pracująca dla sił zbrojnych, ekspertka w sprawach wojny informacyjnej, oraz Jukka Mallinen, pisarz i tłumacz.

Johan Bäckman, trolle i ekstremiści oczerniali również piszącą o ZSRR w negatywnym tonie Imbi Paju oraz interesującą się wojną informacyjną Kremla Sofi Oksanen. Celem hejtu stała się także była minister z Partii Zielonych, obecna europarlamentarzystka Heidi Hautala, ponieważ poruszyła temat łamania przez Kreml praw człowieka.

troll Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Na początku myślałam, że jest to tylko operacja nacisku wymierzona w Finlandię i fińską debatę publiczną, ale potem skontaktował się ze mną szwedzki dziennikarz Patrik Oksanen, aby opowiedzieć swoją historię.

On również napisał artykuł o rosyjskiej wojnie informacyjnej i natychmiast stał się celem drwin trolli z Facebooka oraz ataków neonazistów i ekstremistów z YouTube’a, zaczęły go też poniżać prorosyjskie fałszywe organizacje pozarządowe. Pojawiły się niesmaczne memy i prześmiewcze obrazki na jego temat. Gdy na grupie trolli zaczęto szerzyć kłamstwa, że jest pedofilem, dziennikarz wytoczył ich autorowi sprawę w sądzie i wygrał.

Po tym, jak Oksanen i wielu innych skontaktowało się ze mną, zaczęłam rozumieć, że atakowanie krytyków to kremlowska strategia stosowana na całym świecie.

I ponieważ była ona szkodliwa, zagrażała wolności słowa, demokracji i bezpieczeństwu narodowemu w wielu państwach, trzeba było ją zdemaskować. Zaczęłam planować tę książkę.

Powyższy fragment pochodzi z książki "Trolle Putina" Jessikki Aro (tłum. Marta Laskowska), która ukazała się w Polsce nakładem wyd. SQN w 2020 r.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d4i1ydt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski
d4i1ydt

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj