Wielka czułość King Konga
Profesor Janion twierdzi, że bardzo słabo pamięta szkolne lekcje, ale doskonale pamięta seans "King Konga" w kinie: "Zrobił na mnie niesłychane wrażenie i właściwie mam poczucie, że pierwsze moje jakieś poruszenie erotyczne popłynęło właśnie z inspiracji tego filmu. Nie rozumiem tego, nie wiem dlaczego ten film tak strasznie zadziałał na moją wyobraźnię. To była oczywiście pierwsza, przedwojenna, czarno-biała wersja King Konga.
Przed kinem zgromadził się ogromny tłum, wszyscy chcieli ujrzeć gigantyczną małpę. Ja też. I jakoś udało mi się wedrzeć do sali. Pamiętam niesłychany entuzjazm tłumu. I to moje dziwne, jak powiedziałam, poruszenie, właściwie pierwsze poruszenie tego rodzaju. Niesłychane wrażenie robiło na mnie to, że King Kong w tej swojej monstrualnej łapie trzyma tę bardzo kruchą, małą blondynkę. Stale ten obraz do mnie powracał, nie mogłam tego zapomnieć. [...]
O co w tym chodzi? Dlaczego małpa? Nie umiem tego rozebrać po freudowsku. Jest wielka czułość w King Kongu, więc może tu idzie o rozrzewnienie, że takie potworne, wielkie zwierzę tak się rozczula i tak się zakochuje. On przecież jej nie uszkodził, trzymał ją tak zręcznie w tej łapie...".
Na zdj. kadr z "King Konga" z 1976 roku.