Thor Marvel Classic – recenzja komiksu wyd. Egmont
Na miesiąc przed kinową premierą filmu "Thor: Miłość i grom" Egmont prezentuje polskim czytelnikom obszerny album komiksowy zatytułowany po prostu "Thor". Dzieło będące częścią cyklu Marvel Classic, które zdecydowanie nie jest lekturą obowiązkową przed wizytą w kinie. Ale stanowi ważny epizod w długiej historii tytułowego herosa.
Marvel wprowadził do swojego uniwersum nordyckiego boga piorunów już w 1962 r. i zanim J. Michael Straczynski (Amerykanin z polskimi korzeniami ze strony ojca) przejął pałeczkę nad serią "Thor" w 2007 r., główny bohater nie był szczególnie popularny. Pamiętajmy, że mówimy o czasach przed filmami z Chrisem Hemsworthem, który nota bene jako Thor też miewał wzloty i upadki.
Ponad 500-stronicowy album "Thor" wchodzący w skład cyklu Marvel Classic to zbiór komiksów ze scenariuszami Straczynskiego, który kilkanaście lat temu tchnął powiew świeżości w skostniałą serię. Nie spodziewajcie się jednak zaskakującej oryginalności rodem z filmowego "Thor: Ragnarok". "Thor" Straczynskiego to, z dzisiejszego punktu widzenia, klasyczna opowieść o nordyckim bogu, który ląduje na Ziemi i musi się odnaleźć w nowej rzeczywistości.
Asgard upadł. Thor powrócił na ukochaną Ziemię i zaczyna szukać znajomych bogów, którzy odrodzili się w ludzkim świecie. Wcale nie po to, by przywrócić dawny porządek, lecz rozgościć się na Ziemi i właśnie na naszej planecie zbudować nowy dom. A dokładnie na amerykańskiej prowincji w stanie Oklahoma. Co z tego wyniknie? Jak będą wyglądały relacje ludzi z nieśmiertelnymi sąsiadami? Czy Loki pokrzyżuje plany przyrodniego brata? I co na to wszystko mają do powiedzenia ziemscy bohaterowie Marvela?
"Thor" Straczynskiego to ciekawe studium bohatera, który przez lata był postrzegany jako odmieniec - zarówno przez inne postacie komiksów jak i samych czytelników. Scenarzysta kreując nowy wizerunek Thora, nie unika tego tematu, a wręcz podkreśla wątek samotności boga piorunów i jego wyalienowanie na Ziemi. Nie należy się przy tym spodziewać pogłębionej analizy psychologicznej Odinsona. "Thor" Straczynskiego to przede wszystkim pełna patosu i spektakularnych scen akcji opowieść o blondwłosym mięśniaku, skorym do bitki i napitki.
"Thor" z linii Marvel Classic to ważny wycinek historii tytułowego herosa, który w ostatnich latach bardzo zmienił się na naszych oczach. Tak w komiksach jak i w filmach. Wielbiciele "Thor: Ragnarok" mogą się nie odnaleźć w tej lekturze, ale każdy szanujący się fan Odinsona powinien mieć omnibus Straczynskiego na półce.