Krzycząc na generała Jaruzelskiego
Dziennikarka opowiada w wywiadzie-rzece o tym, jakie walki niejednokrotnie musiała stoczyć podczas autoryzacji wywiadów. Najlepszym przykładem generał Jaruzelski, który uznał, że powiedział za dużo i chciał usunąć niektóre fragmenty rozmowy:
"Jaruzelski krzyczał na mnie przez telefon. Ja na niego. [...] Powiedziałam: nie ustąpię. A on, że muszę. Ale ja niczego nie muszę. Przemyślał i następnego dnia zadzwonił. To ładna scena była, pół redakcji się zbiegło. "Ach, pani Tereso - mówi - ja bardzo panią przepraszam. Uniosłem się, ale tak strasznie ten wywiad przeżywam". Zażartowałam: "Niech się pan nie przejmuje. Z generałami też dam sobie radę".
"Ale ja muszę..." - słyszę wahanie. "Nic pan nie musi! Już postanowione - przerwałam. - Myślał pan tak?". "Myślałem, ale..." - ciągnie. To ja na niego: "Niech pan będzie sobą! Co pan sobie maskę zakłada? Powiedział pan. Tak czy nie?". "Powiedziałem" - mówi. "No to po co ten dygocik. Proszę się nie denerwować, musi iść" - zakończyłam".