Śmiertelne żniwo
Pod koniec lat osiemdziesiątych sytuacja nie uległa zmianie, a choroba wciąż przetrzebiała społeczności gejowskie. Jak pisała Alysia, w 1985 roku w Stanach Zjednoczonych odnotowano 15 527 zgłoszonych przypadków choroby. Trzy lata później liczba ta zwiększyła się do 82 764 przypadków.
- Choć w gazetach pojawiały się artykuły o kłócących się badaczach i ekspertach od epidemii oraz biurokratach dyskutujących nad sposobami postępowania (niektórzy uważali, że pacjentów z AIDS trzeba tatuować, by ich oznaczyć), niewiele uwagi poświęcano tym, którzy naprawdę żyli z chorobą, szczególnie tym cierpiącym w jej ostatnich fazach - pisze. - Często porzuceni przez rodziny chorzy musieli polegać na przyjaciołach i partnerach, by ktoś się nimi opiekował w ostatnich miesiącach życia. Inni mogli polegać tylko na opiece społecznej, która zawodziła, więc lądowali bez domu, na ulicy.
Sonia Miniewicz/ksiazki.wp.pl