Materiał wybuchowy w butach
Co ciekawe, specjalne przywileje mają matki z małymi dziećmi. Przy odprawie nie zabiera się im słoiczków i butelek z jedzeniem, ale… muszą je otworzyć i zjeść odrobinę w czasie kontroli.
„Czego spodziewał się inicjator takiej procedury? Że kosztujący słoiczek musu jabłkowego rodzic padnie w konwulsjach na ziemię w czasie kontroli bezpieczeństwa? I tym samym uda się zapobiec groźnemu zamachowi? Przecież to jest zupełnie niedorzeczne” – uważa Mikosz.
Z kolei inny szaleniec próbował wnieść kiedyś materiał wybuchowy w butach, przez co obecnie wszyscy przechodzimy przez bramkę do metali boso, a nasze obuwie zostaje prześwietlone osobno. „Jeśli zjawi się służbista, to nawet pani w plastikowych, letnich klapkach musi je ściągnąć i włożyć do skanera”.