Koniec sielanki
Sielanka skończyła się w 1961 roku. Alarm ogłoszono niemal jednocześnie na dwóch krańcach świata. W Australii i Niemczech. W Australii swoje spostrzeżenia postanowił w końcu nagłośnić wspomniany już dr McBride. W Niemczech referat na temat alarmującej liczby zdeformowanych noworodków wygłosił na zjeździe pediatrów dr Widukind Lenz.
W tym samym czasie, na trzecim końcu świata - w Stanach Zjednoczonych - w swoich wątpliwościach utwierdzała się dr Frances Oldham Kelsey, pracownica Agencji ds. Żywności i Leków, która miała zaopiniować wprowadzenie talidomidu na rynek amerykański. To dzięki jej dociekliwości lekarstwo nigdy nie pojawiło się na półkach amerykańskich aptek. Te zasługi docenił prezydent John F. Kennedy odznaczając Kelsey najwyższym odznaczeniem przyznawanym cywilom (President's Award for Distinguished Federal Civilian Service).
Później wydarzenia potoczyły się lawinowo. Szybko okazało się, że odpowiedzialne za straszliwe zniekształcenia dzieci są właśnie pozornie nieszkodliwe tabletki uspokajające, które matki przyjmowały w trakcie ciąży. Sprzedaż lekarstw została wstrzymana niemal na całym świecie (choć w Brazylii i Japonii talidomid można było kupić jeszcze dziewięć miesięcy po ujawnieniu jego negatywnego wpływu) i rozpoczęło się liczenie ofiar.