WAŻNE
TERAZ

Ministerstwo Zdrowia reaguje po tekście WP. Znany psychiatra odwołany

Tako rzecze Monty Python

"Ukradnij pomysł, który uważasz za dobry." Oto pierwsza lepsza rada z pokaźnego repertuaru Johna Cleese'a. I wcale nie taka głupia. Bo skoro mówi to facet, który od przeszło półwiecza przyprawia niemały kawał świata o ból przepony, to przecież wie.

"Kradnij"
Źródło zdjęć: © AFP

/ 7"Kradnij"

Obraz
© AFP

Dopiero co ukazała się autobiografia członka legendarnej brytyjskiej grupy Monty Python "Tak czy inaczej...", dokumentująca nie tylko lata spędzone z przyjaciółmi na wymyślaniu coraz to nowych absurdalnych skeczy, ale i kompleksowo opisująca bogatą karierę komika. I to w niepowtarzalnym stylu, do jakiego przyzwyczaił miłośników swojego nieprzeciętnego talentu.

Mimo że facjaty Cleese'a i jego pięciu towarzyszy znane są bodaj każdemu, kto choćby raz miał do czynienia z brytyjskim humorem, zwykle, poza okazjonalnymi, nierzadko przypadkowymi spotkaniami przed telewizyjnym ekranem, nie mamy pojęcia, co się z nimi działo przez ostatnie kilkadziesiąt lat. A działo się sporo, choć należałoby odnotować, że, jak na statecznych absolwentów renomowanego uniwersytetu przystało, unikali oni osobistych skandali jak ognia i rzadko gościli na pierwszych stronach brukowych gazet. Ba, Michaela Palina ochrzczono nawet "najsympatyczniejszym facetem na Wyspach". Kontrowersje zawsze wzbudzała jedynie ich działalność artystyczna: śmiała, odważna, wywrotowa, dla wielu przekraczająca granice szeroko pojętej przyzwoitości. I przez to niezmiennie zabawna.

/ 7John Cleese

Obraz
© kadr z serialu ''Hotel Zacisze''/AFP

Z dyplomem prawniczym pod pachą, zamiast założyć togę, poświęcił się z przyjaciółmi pasji, która, jak pisze, "prowadziła nas w obszary wyjątkowej głupoty". Ale po rozwiązaniu grupy objął... stanowisko rektora prestiżowego szkockiego Uniwersytetu Świętego Andrzeja. Akademicką funkcję sprawował przez bite trzy lata. Nie wytrzymał jednak długo bez komedii i, razem z ówczesną żoną, Connie Both, czym prędzej napisał "Hotel Zacisze", uznany w 2000 roku przez Brytyjski Instytut Filmowy wyspiarskim serialem wszech czasów. Cleese, niereformowalny perfekcjonista (sam pisze, że w życiu spłodził tylko jeden dobry scenariusz, a to dość surowa ocena) mimo popularności swego telewizyjnego dziecka, nie chciał ciągnąć projektu dłużej. Po zaledwie dwunastu odcinkach postawił kropkę na i.

Ale nie rozstał się z ekranem. Grał i u swojego przyjaciela Terry'ego Gilliama, i u Kennetha Branagha. Zdobył nominację do Oscara za scenariusz do "Rybki zwanej Wandą" i partnerował Pierce'owi Brosnanowi w dwóch filmach o Jamesie Bondzie. Napisał nawet komiks o Supermanie, nazywając go "Prawdziwym Brytyjczykiem". Dzisiaj, choć jest przecież żywą legendą, nie osiadł na laurach, choć pozostaje mieć nadzieję, że po ostatnich wypowiedziach dla niemieckiego tygodnika "Der Spiegel", gdzie wyraził swoje głębokie rozczarowanie światem rządzonym przez oderwane od rzeczywistości elity, nie stracił poczucia humoru.

/ 7Graham Chapman

Obraz
© kadr z filmu ''Żółtobrody''/EastNews

Zawsze pisał skecze z Cleese'em. Lub, jak mówi tamten, przysypiał na krześle obok, by nagle obudzić się i rzucić zaskakujący pomysł na puentę, który zmieniał żart dobry w znakomity. Byli Johnem Lennonem i Paulem McCartney’em brytyjskiej komedii. Choć, pisze Cleese, "do pewnego stopnia wiedzieliśmy, że nie wiemy, co robimy; po prostu nie w pełni zdawaliśmy sobie sprawę z naszej ignorancji".

Po rozpadzie grupy, chcąc uniknąć wysokiego brytyjskiego podatku dochodowego, wyjechał do USA, gdzie nakręcił komedię piracką "Żółtobrody" i występował w telewizji. Podczas talk showu ujawnił się jako gej, będąc jedną z pierwszych osób o międzynarodowej sławie, która otwarcie przyznała się do homoseksualizmu. Reakcje na jego coming out były różne, a granicę skrajności wyznacza odezwa jednego z widzów postulującego rychłe ukamienowanie grzesznika.

O kolegach nigdy nie zapomniał. Ani oni o Chapmanie. Zmarł na raka w 1989 roku, zaledwie dzień przed dwudziestą rocznicą powstania Monty Pythona. Cleese, chcący godnie pożegnać przyjaciela, został prawdopodobnie pierwszym człowiekiem w Wielkiej Brytanii (ale nie ostatnim, o co zadbał Eric Idle), który podczas uroczystej mowy pogrzebowej rzucił siarczyste "fuck".

/ 7Michael Palin

Obraz
© kadr z filmu ''Żywot Briana''/AFP

"Od czasu do czasu będziemy się spotykać przy stole, ale poza tym każdy z nas ruszy dalej własną drogą: Michael wróci do swoich podróży (...)", pisze John Cleese, opisując chwilę refleksji po ostatnim wspólnym występie. Po rozstaniu z kolegami Palin poświęcił się globtroterstwu, zjechał świat od góry do dołu, realizując programy dokumentalne i pisząc książki opowiadające o egzotycznych wyprawach, które, na dodatek, można przeczytać całkowicie za darmo na jego stronie internetowej. Swojego czasu mówiło się nawet o "efekcie Palina" i nagłym wzroście popularności miejsc, które odwiedzał.

Jak pisze brytyjski dziennik "The Guardian", Michael Palin to facet, w którego życiorysie nie sposób doszukać się brudów rodem z tabloidu. Za największy skandal (a może raczej skandalik) z jego udziałem uznano rolę jąkającego się miłośnika zwierząt z "Rybki zwanej Wandą", która, jak krzyczeli zawsze chętni do wbicia szpili "życzliwi", miała być kpiną z cierpiących na wadę wymowy. Parę lat później Palin założył ośrodek swojego imienia dla jąkających się dzieci. Jak przystało na najsympatyczniejszego faceta na Wyspach.

/ 7Terry Jones

Obraz
© kadr z filmu ''Monty Python i Święty Graal''/AFP

Cleese pisze: "Terry i ja ścieraliśmy się regularnie. Ale uczuciem dominującym w naszych kłótniach była raczej irytacja niż gniew i chyba stanowiliśmy dla siebie pożyteczną przeciwwagę, umożliwiając grupie podejmowanie dobrych decyzji komediowych." Faktycznie, Monty Python chybiał rzadko. A spora w tym zasługa właśnie Terry'ego Jonesa, orędownika specyficznej narracji, "strumienia świadomości", czyli bezszwowego łączenia skeczy przechodzących płynnie jeden w drugi. Nie dziwota, że zawsze ciągnęło go do reżyserowania - niedługo odbyć się ma premiera jego filmu "Absolutely Anything", oczywiście z Pythonami w obsadzie.

Jones przez ostatnich trzydzieści lat praktycznie nie wypuszcza pióra z ręki, pisząc książki dla dzieci, poezje, artykuły publicystyczne na łamach najpoczytniejszych gazet, głównie na tematy polityczne, oraz rzetelne książki historyczne traktujące o średniowieczu. Niejakie kontrowersje wzbudziły jego dziarskie felietony potępiające decyzje rządu i działania wojenne w Iraku.

/ 7Eric Idle

Obraz
© kadr z filmu ''Żywot Briana''/AFP

Idle nigdy nie zwolnił tempa. To on odpowiedzialny jest za skrzyknięcie przyjaciół na niedawne występy oraz sukces całej inicjatywy. "Zgłosił się na ochotnika, że przygotuje program", pisze Cleese. I dodaje: "Eric błyskotliwie odwrócił się od długiej tradycji Latającego Cyrku. Gdyby się zawahał, przedstawienie zrobiłoby klapę". Dziesięć lat temu napisał też bazujący na filmie "Monty Python i święty Graal" musical "Spamalot" - wystawiany na Broadwayu i chętnie nagradzany. Na tę inicjatywę kręcił nosem Terry Jones, ale tantiemy przyjął.

Zresztą Idle, znakomity muzyk, autor najpopularniejszych piosenek grupy, miał jeszcze kilka komediowych żyć: jako lider zespołu The Rutles parodiującego Czwórkę z Liverpoolu, czarodziej Rincewind z opartych na prozie Terry'ego Pratchetta gier komputerowych oraz autor paru książek, nie tylko beletrystycznych. Niestety, nie szło mu przy późniejszych projektach autorskich: zarówno sequel filmu o The Rutles, jak i "Awantura o spadek" zostały przyjęte chłodno.

/ 7Terry Gilliam

Obraz
© kadr z filmu ''Żywot Briana''/EastNews

Terry Gilliam, ten niegdyś bodaj najmniej znany i pomijany, autor ekscentrycznych animacji, dzisiaj jest chyba najbardziej z byłych Pythonów rozpoznawalny i ceniony za swój artystyczny dorobek. Mimo że z trudem gromadzi fundusze na kolejne ekstrawaganckie projekty filmowe i prześladuje go niewiarygodny pech, ten nowo narodzony Brytyjczyk, który, znużony ojczyzną, wyrzekł się paszportu amerykańskiego, to prawdziwy mag kina.

"Nigdy nie podzielałem przekonania Terry'ego, że zadaniem Sztuki jest prowokowanie i drażnienie ludzi", pisze Cleese. Ale to było kiedyś, gdy panowie dopiero co się poznali; choć nie oznacza to oczywiście, że Gilliam spokorniał. Nadal jest energicznym bad boyem. Mawia, że terrorystą nie został tylko dlatego, że nie potrafił, a niezależność przedkłada nad hollywoodzkie pieniądze. Może jeszcze kiedyś stworzy jakąś animację dla starych kumpli?

Cytaty pochodzą z książki Johna Cleese'a "Tak czy inaczej...".

Bartosz Czartoryski/książki.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]