Zdrowy chłopiec
Oscar Pistorius przyszedł na świat z rzadką chorobą o nazwie hemimelia strzałkowa. Strzałka, czyli cienka kość, która biegnie między kolanem a kostką, nie wykształca się prawidłowo. Rodzice Pistoriusa podjęli zaraz po jego narodzinach kilka decyzji, które miały zaważyć na dalszym życiu syna. Spotkanie z doktorem Gerrym Versfeldem było jednym z takich kamieni milowych: gdyby nie decyzja o amputacji, istniało duże prawdopodobieństwo, że Oscar Pistorius nigdy nie dowiedziałby się, jak to jest móc chodzić czy biegać. Nigdy nie zdobyłby sławy ani majątku, a w związku z tym - nigdy nie poznałby Reevy Steenkamp.
Matka Oscara, Sheila Pistorius, traktowała syna jak zdrowego chłopca. Tak samo traktowała wszystkie swoje dzieci i takim samym tonem nakazywała mu zakładanie protez przed wyjściem z domu, jak rodzeństwu Oscara wkładanie butów. Wbiła mu do głowy jedno: "Nigdy, przenigdy, nie zapomnij, że ludzie odnoszą się do ciebie w taki sposób, w jaki ty sam odnosisz się do siebie". Z tego właśnie powodu Pistorius trafił do Pretoria Boys, elitarnego liceum z internatem, w którym najbardziej liczyły się sport i zasada "bycia mężczyzną" niezależnie od okoliczności.