- Jeden z małżonków zarabia na czynsz, drugi na jedzenie. Kiedy kończą im się pieniądze, a kończą się około dwudziestego dnia każdego miesiąca, zaczyna się wegetacja. (...) Pracownicy sektora odzieżowego w Bangladeszu ubierają się w second handach, bo nie stać ich nawet na tanie, proste ubrania, które tam powstają. Pensja minimalna wynosi około 50-60 dolarów, a i tak widnieje ona głównie na papierze – mówi Marek Rabij, autor książki „Życie na miarę. Odzieżowe niewolnictwo”, w której przybliża, w jakich warunkach powstają ubrania sprzedawane w europejskich sieciówkach.