To historia tak nieprawdopodobna, że dzisiaj, po ponad 20 latach, wydaje się fikcją. Ale handel makabrycznym towarem naprawdę trwał. Pracownicy pogotowia, tak pazerni, żeby jak najwięcej zarobić na "skórze", posuwali się do ostateczności.
Dziennikarz śledczy z Łodzi Tomasz Patora, który opisał w 2002 roku proceder tzw. łowców skór, twierdzi, że ofiar mogło być w sumie ponad tysiąc. - Myślę, że za zabójstwa powinno było odpowiedzieć w sumie co najmniej kilkanaście osób, a odpowiedziały cztery - mówi WP Patora.