W "kraju najszczęśliwszych kobiet" obrzezanie dziewczynek odbywa się w prywatnych klinikach, w prasie nie można pisać o gejach, tak samo jak o mordercach czy gwałcicielach, bo to "niezgodne z tradycją". Ale wystarczy skrytykować rząd, by nazwisko i zdjęcie "przestępcy" trafiło do gazety. Jak się żyje w "demokratycznym" kraju, gdzie jedna osoba jest głową państwa, szefem rządu, ministrem spraw zagranicznych, obrony i finansów?