Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:09

Sztuka przetrwania w raju

Sztuka przetrwania w rajuŹródło: Inne
d2ofb9d
d2ofb9d

Tylko się nam wydawało, że byliśmy najweselszym barakiem w naszym obozie. Lektura Kuby utwierdza w przekonaniu, że zajmowaliśmy zaszczytne drugie miejsce. Kubańczycy byli, a może nadal są, bezkonkurencyjni w sztuce przetrwania w raju.

Autorka-narratorka w latach sześćdziesiątych wyjechała do męża na Kubę i nagle, wraz z małą córeczką i bez znajomości języka, znalazła się w świecie totalnego braku wszystkiego – mięsa, mleka, butów, mebli, mieszkań. W kraju kartek na żywność, talonów na samochody, wyłączeń prądu, bonów dolarowych, kolejek po cokolwiek, co właśnie rzucili... Za to było tam błękitne morze, pióropusze palm, rum i muzyka. I nieprzebrane pokłady optymizmu. A u autorki – niezłomna wola realizacji marzeń. Udało jej się skończyć na Kubie drugie studia, zostać tłumaczką w ministerstwie i nauczycielką w polskiej szkole, wyrwać się z komunałki, jeździć prywatnym samochodem, a w końcu – last but not least – wyjechać do Kanady... O wszystkim tym opowiada dowcipnie i ze swadą. O językowych wpadkach, kolejkowych przygodach, półlegalnych i całkiem nielegalnych podróżach, kolegach i koleżankach z pracy, w której można się było trochę poobijać, trochę poromansować, zawrzeć użyteczne znajomości, załatwić sprawy nie do załatwienia...
Opowiada o męczącej i niełatwej codzienności z humorem i przymrużeniem oka. Prosiak wieziony na motorowerze, odziany dla niepoznaki w kurtkę i chusteczkę na łbie, puszka skondensowanego mleka gotowana w hotelowym szybkowarze, rekwizyty i menu dla aktorów zza oceanu... Nie, nie pomyliłam książek, to nie kolejna powieść Joanny Chmielewskiej, to Kuba – daleka, piękna wyspa. Może by tak dać na okładce ostrzeżenie ”Mężczyźni czytają na własne ryzyko”? Jest i trochę spraw poważnych, historii smutnych, a nawet tragicznych, ale ogólnie panuje klimat jeśli nie szampański, to przynajmniej tropikalny, z kropelką rumu.

Chętnie przeczytałabym podobną książkę o latach osiemdziesiątych w Polsce. Tym razem nie o konspirze, ubecji i morzu wódki. Nie o szarości, beznadziei, emigracji i morzu wódki. Nie o Spatifie, paru znanych nazwiskach i oceanie wódki. Książkę o krainie wesołych (mimo wszystko, wbrew wszystkiemu, przeciw wszystkiemu – wesołych) załatwiaczy-sobieradków. Tylko kto ją napisze, i to jeszcze w pierwszej osobie?

d2ofb9d
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ofb9d